Zawodnik COSW Częstochowa najpierw był 10. w eliminacjach, ale w popołudniowym finale zaprezentował jeszcze lepszą dyspozycję. Po pięciu udanych skokach przesunął się w górę stawki i zakończył zmagania z 6. wynikiem (471.70 pkt). Triumfował Danyło Awanesow z Ukrainy.
Podczas ostatniego dnia zawodów do finału zakwalifikowała się też klubowa koleżanka Bujaka, Natalia Piwowarska. Urodzona w 2008 roku reprezentantka Polski swoje pierwsze starty w kategorii A (16-18 lat) zakończyła na 11. miejscu w skokach z trampoliny 3 m. Zmagania wygrała Signe Stahl ze Szwecji.
Dzień wcześniej Piwowarska spróbowała też swoich sił w skokach synchronicznych z trampoliny 3 m. Wspólnie z Alexandrą Jiampietro zajęły 8. miejsce z notą 210.42 pkt. Złoto zdobyły Niemki, które wyprzedziły Włoszki i Brytyjki.
Obie Polki sprawdziły się jeszcze na trampolinie 1 m. Blisko awansu do najlepszej dwunastki była Piwowarska, która uplasowała się na 14. pozycji. Cztery lokaty niżej rywalizację zakończyła Jiampietro.
W niecodziennych okolicznościach do finału skoków z trampoliny 3 m awansował natomiast Nataniel Dynak. – Byłem na 13. miejscu, ale wycofał się jeden chłopak i udało mi się dostać do finału. Tam poprawiłem skoki, które nie wyszły mi w eliminacjach, natomiast te, które rano były udane, nie do końca poszły w finale. Ale wydaje mi się, że i tak pokazałem się z bardzo dobrej strony. Trenerzy też tak sądzą, więc jestem bardzo zadowolony – mówił zawodnik Auerbacha Tychy, który ostatecznie został sklasyfikowany na 12. pozycji.
- Po wakacjach wracamy do treningów, bo przerwa nie może być zbyt duża, jeżeli chcę być na najwyższym poziomie. Myślę, że utrudnię sobie swój program. Zmieniam też rozbieg, by wybijać się z lewej nogi. To takie podstawowe elementy, od których można zacząć dalszą drogę – opowiadał.
– Obiekt znam bardzo dobrze i wydaje mi się, że jest jednym z lepszych w Europie. Wsparcie z trybun bardzo mi się podobało. W środku czułem, że jest to coś super. Byłem na trzech mistrzostwach Europy, ale tak dobrych pod względem sztabu trenerskiego, drużyny czy skoków jeszcze nie miałem – podsumował Dynak.
Drugi z biało-czerwonych w tej konkurencji, Piotr Sadowski z warszawskiego Pałacu Młodzieży, był 21. w eliminacjach.
Z kolei Ada Siborenko zakończyła zmagania 14. miejscem w skokach z wieży. Nasza jedyna przedstawicielka w kategorii B (14-15 lat) otrzymała od sędziów łączną note 228.55 pkt. Do wejścia do finału zabrakło jej niespełna 16 punktów. Ostatecznie najlepsza okazała się niespełna 15-letnia Skye Fisher-Eames z Wielkiej Brytanii.
- Możemy gościć tu fantastycznych zawodników i chwalić się tym pięknym obiektem. Jest stworzony dla nich, żeby czuli się tu jak najlepiej i żeby mogli podnosić swoje kwalifikacje, osiągać jak najlepsze wyniki. Są tu też znakomite warunki dla sędziów, oficjeli, działaczy. Wszystko jest przygotowane na najważniejsze zawody europejskie i światowe - mówił dyrektor Rzeszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Adrian Rudawski.
- Oby więcej takich imprez. Chciałbym bardzo podziękować Polskiemu Związkowi Pływackiemu za obdarzenie nas zaufaniem i za to, że tak fantastyczne zawody dzieją się w Rzeszowie. Liczę na dalszą współpracę, ponieważ na tym obiekcie została stworzona drużyna, aby te i następne zawody były wzorem do naśladowania na całym świecie – dodawał.
Pływalnią przy ul. Matuszczaka zachwycali się w trakcie mistrzostw zawodnicy i trenerzy z całej Europy. To właśnie w tym miejscu na co dzień trenują nasi najlepsi zawodnicy: Aleksandra Błażowska, Kacper Lesiak, Andrzej Rzeszutek czy szykujący się do debiutu na igrzyskach Robert Łukaszewicz.
- Rzeszów jest już w mojej opinii stolicą polskich skoków do wody. Goszczą u nas najważniejsze polskie gwiazdy, trenują tu na co dzień i osiągają coraz lepsze wyniki. Przykładem są ostatnie mistrzostwa Europy, na których zdobyliśmy komplet medali: złoty, srebrny i brązowy. Widać, że po półtora roku funkcjonowania ten obiekt wpływa na zawodników i ich dyspozycję. To przynosi efekty. Mamy olimpijczyka, który już za niedługo będzie w Paryżu reprezentował Polskę i nasz Rzeszów. To fantastyczna rzecz – opowiadał Rudawski.
W trakcie siedmiu dni rywalizacji w mistrzostwach Europy juniorów zaprezentowało się łącznie ponad 140 zawodników z 25 krajów. W tym gronie była sześcioosobowa reprezentacja Polski. Starty biało-czerwonych wsparły PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – sponsor główny PZP, Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz Miasto Rzeszów.
- Dla większości naszych juniorów to najważniejsze zawody w tym roku. Szczególnie ważne, bo po raz pierwszy od dawna na polskiej ziemi. To na pewno dla nich dobrze, ale myślę, że jest też dodatkowy stres. U siebie, przy rodzicach na trybunach, niekoniecznie startuje się najlepiej, ale ci młodzi zawodnicy muszą się tego uczyć i do tego przyzwyczajać - mówił kierownik wyszkolenia Polskiego Związku Pływackiego Piotr Woźnicki.
- Powoli trenerzy kadry narodowej seniorów, czyli pan Borys Rozenberg i pan Andrzej Kozdrański, będą wprowadzać młodych zawodników do swojej grupy. Już na najbliższym zgrupowaniu, zaplanowanym w Rostocku, w przygotowania ma zostać włączona dwójka juniorów. Młodzi mają się od kogo uczyć, a sport nie znosi próżni. Trenerzy kadry bardzo słusznie robią, że wyciągają po nich ręce i próbują ich wprowadzać na wyższy poziom swoimi metodami. Trzeba cały czas myśleć o tym, że w niedługim czasie ktoś musi zastąpić naszych najlepszych seniorów – dodawał.
- W tym roku mamy jeszcze jedną imprezę dla juniorów. Są to mistrzostwa świata w Brazylii. Tam wystartują nasi najlepsi zawodnicy. Zobaczymy, którzy z nich spełnią kryteria ustalone przez trenerów kadry, ale ta całościowa ocena będzie już po zakończeniu zawodów w Rzeszowie – uzupełniał Woźnicki.
Klasyfikację medalową mistrzostw Europy juniorów wygrali Ukraińcy, którzy zdobyli aż 17 medali (6 złotych – 9 srebrnych – 2 brązowe). Na drugiej pozycji w zestawieniu znaleźli się Niemcy (4-1-5), a na trzeciej Włosi (3-4-2).
Kolejne zawody tej rangi odbędą się w przyszłym roku w dniach 23-29 czerwca. Gospodarza imprezy europejska federacja (European Aquatics) ma ogłosić w najbliższym czasie.