- Wcześniej nie mogłam się skupić na grze, bo ciągle musiałam spotykać się z adwokatami. Zostałam bowiem pozwana do sądu przez byłego sponsora - tłumaczyła tenisistka..
Były sponsor (Kazimierz Jannasz) przysłał do "Super Expressu" informację, że ani on, ani reprezentowana przez niego Fundacja ART. Polski Tenis... nie pozywali Domachowskiej do sądu!
Jak wynika z pisma radcy prawnego Kazimierza Jannasza, roszczeniami Fundacji ART. Polski Tenis wobec Marty Domachowskiej, wynikającymi z nierozliczenia się przez zawodniczkę z umowy sponsorskiej, zajmuje się już specjalistyczna firma, która "dochodzi tego rodzaju roszczeń na drodze mediacyjnej lub sądowej".
- Ja z panią Domachowską nie rozmawiam od dwóch lat - mówi Jannasz.
Wygląda na to, że spokój Marty znów został zburzony. Na korcie też wiedzie się jej gorzej. Wyjazdu do Ameryki Południowej nie może bowiem zaliczyć do udanych. W Vina del Mar odpadła w trzeciej rundzie eliminacji, a w Bogocie - w drugiej. W obu turniejach zarobiła w sumie zaledwie 1000 dolarów, co nie wystarczy nawet na bilety lotnicze.
Niestety, szczęście i spokój Marty Domachowskiej były krótkie. Wielka szkoda. Gdyby miała spokojną głowę, mogłaby grać jak Agnieszka Radwańska.