Stanowski opisał swoje problemy zdrowotne
Krzysztof Stanowski w ostatnim czasie wiele zmienił w swoim życiu zawodowym. Opuścił Kanał Sportowy, który założył wraz z Michałem Polem, Tomaszem Smokowskim i Mateuszem Borkiem, a parę miesięcy później uruchomił swój własny projekt na YouTube, Kanał Zero, który zajmuje się praktycznie każdym możliwym tematem. Choć Kanał Zero odnosi duże sukcesy, to popularny dziennikarz nie ma samych powodów do radości. Niedawno jego i jego rodzinę spotkały niezwykle przykre wydarzenia – ktoś podszywając się pod jego numer telefonu wzywał do jego domu policję lub straż pożarną oraz przekazywał fałszywe informacje jego żonie. Teraz natomiast musi zmierzyć się z problemami zdrowotnymi.
Krzysztof Stanowski co pewien czas opowiada swoim obserwującym na X (dawniej Twitter) różne historie ze swojego życia, również nieprzyjemne. Teraz okazało się, że męczyły go bardzo niepokojące objawy – jak sam pisał, krtań zacisnęła mu się tak bardzo, że wręcz nie mógł oddychać! Postanowił on udać się po poradę do lekarza, jednak długo nie uzyskał odpowiedniej pomocy, a do tego został wyśmiany za swoje, jak się później okazało, słuszne podejrzenia.
Stanowski został zlekceważony, okazało się, że miał racę
– Po tym jak tydzień temu na dość długo zacisnęła mi się krtań tak bardzo, że nie mogłem oddychać, pojechałem na badania do prywatnego szpitala. Jedna rozmowa, druga, jedno badanie, drugie badanie. No i pani doktor mówi: - To są problemy z zatokami – zaczął Stanowski – Trochę mnie to zdziwiło, ale ok. Spytałem: - A czy to możliwe, że mam krztusiec? Ktoś mi powiedział, że objawy się zgadzają. Zostałem wyśmiany – dodał dziennikarz.
Nie odpuszczał on jednak i postanowił drążyć temat dalej. Udał się do innej lekarki, która również podejrzewała zatoki i wyśmiała podejrzenia Stanowskiego. – Krztusiec, krztusiec... Ludzie powariowali. Teraz to niby każdy ma krztusiec – usłyszał założyciel Kanału Zero. Ostatecznie na własną rękę postanowił zrobić badania. – A jednak coś mnie podkusiło i zrobiłem sobie badania krwi pod kątem bakterii odpowiedzialnej za krztusiec. Zgadnijcie, co mi wyszło. No więc wydałem w jeden dzień ze dwa tysiące złotych na badania i rozmowę z dwiema paniami, które zgodnie wyśmiały krztuścową teorię. Potem jeszcze kupiłem za kilkaset złotych leków, które leczą mnie z czegoś, na co nie jestem chory. Ale nie o pieniądze chodzi, ale o to, że po prostu mnie te babki swoim sztampowym podejściem wkurzyły. Uważajcie na to cholerstwo, a jak męczy was uciążliwy, przewlekły kaszel, czasami tak napadowy, że niemalże do wymiotów, to zróbcie sobie badania krwi na własną rękę – dodał dziennikarz, przestrzegając innych.