W Bydgoszczy rozpoczynają się lekkoatletyczne mistrzostwa Polski. Dla grupy zawodników jest to ostatnia szans na uzyskanie wynikowego minimum przed MŚ w koreańskim Daegu. Anita Włodaczyk wracająca do koła rzutni po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją musi mocno się zmobilizować. PZLA twierdzi, że 71,5 m to granica przyzwoitości, bez jej osiągnięcia nie ma po co jechać do Daegu.
W podobnej sytuacji są nasi renomowani 400-metrowcy. Annie Jesień do osiągnięcia minimum (55,40) brakuje całej sekund. Markowi Plawgo do 49,40 musi przyspieszyć bieg o 1,13 sekundy. Tylko laikowi może się wydawać, że to łatwe.