Londyn 2012. Siatkówka plażowa. Grzegorz Fijałek: Organizacja turnieju to jakaś amatorka
Katarzyna Gotowiec
2012-08-04
4:00
Piękny mecz, zasłużony awans i niesmak z powodu indolencji organizatorów olimpijskiego turnieju siatkówki plażowej - takie emocje przeżywali wczoraj najlepsi polscy gracze Grzegorz Fijałek (25 l.) i Mariusz Prudel (26 l.). Biało-czerwoni pokonali szwajcarską parę Heyer - Chevallier 2:0 (21:18, 21:17). Mecz nie miał wielkiej historii, za to wiele działo się kilka godzin przed jego rozpoczęciem. O tym, że będą grać o godz. 10 czasu brytyjskiego, Polacy dowiedzieli się o... 2 w nocy.
- Ciężko było się obudzić, bo noc była praktycznie nieprzespana - opowiada Fijałek. - Myślałem, że jestem na igrzyskach, że wszystko jest dopracowane, a tu jest jeden wielki amatorski turniej, o 1.30 dostaję wiadomość, że gramy o 14, kładę się spać, a po półgodzinie mam drugi telefon, że jednak o 10. Pobudka o 6.30, wyjazd o 7.30, a taktykę ustalaliśmy w autobusie...
W ćwierćfinale Polacy zmierzą się z Brazylijczykami (Emanuel - Alison) lub Niemcami (Erdmann - Matysik).