- Nie leżą nam, ciągle z nimi przegrywamy, ostatni raz pokonałyśmy je w 2009 roku - przyznaje Gruchała.
Dla najlepszej polskiej florecistki, która powalczy w zespole razem z Małgorzatą Wojtkowiak (30 l.), Martyną Synoradzką (24 l.) i Karoliną Chlewińską (29 l.), dzisiejsza rywalizacją to ostatnia szansa na olimpijski medal. Po przegranej walce w sobotnim turnieju indywidualnym mówiła, że nie czuje już w sobie motywacji i sportowej złości, żeby kontynuować karierę. - Ale teraz motywacji mi nie zabraknie. Walczę przecież nie tylko dla siebie, ale też dla dziewczyn. W zespole jest wspaniała atmosfera, a turnieje drużynowe rządzą się swoimi prawami. Myślę, że pokażemy charakter - przekonuje. Wszystkie trzy polskie florecistki sobotnią walkę o medale zakończyły już po pierwszych przegranych walkach. Francuzki spisały się dużo lepiej. - Ale wiele razy już pokazałyśmy, że po kiepskich występach w turnieju indywidualnym potrafimy zmobilizować się w walce drużynowej i zaskoczyć. Wierzę, że będzie medal - kończy Gruchała.