Sport.se.pl: Uwolnić Maćka. Opowieść o 40 miesiącach, które ukradł mi system. O czym w ogóle jest ta książka?
Maciek Dobrowolski: Jest o tym, jak w niesprawiedliwy sposób właśnie system zabrał mi tyle życia. Zrujnował można powiedzieć plany, które miałem.
Pisałeś ją już w więzieniu? Czy dopiero jak wyszedłeś na wolność?
Zacząłem pisać za kratami. Nie była to jeszcze książka, ale po prostu notatki, myśli. Po wyjściu na wolność postanowiłem opisać, jak wyglądało to wszystko od wewnątrz.
Na pewno były przykre momenty w trakcie jej pisania. Wracała przeszłość, koszmary?
Tu Cię zaskoczę - nie! Ja do tego podchodzę z dużym dystansem. Już inaczej na to patrzę. To po prostu się wydarzyło, a teraz mam nadzieję, że to, że tam siedziałem przysłuży się temu, aby ten wymiar sprawiedliwości był trochę inny i żeby inni mieli lepiej.
Zobacz: Maciek Dobrowolski: Za kratkami najbardziej brakowało mi Legii
Kiedy pojawiła się nadzieja na to, że w końcu wyjdziesz na wolność?
Nie miałem w ogóle iskierki nadziei, bo nie wiedziałem o tym, że niektórzy ludzie siedzą po 7-8 lat nawet w aresztach. To wszystko, co się wydarzyło, można powiedzieć było znienacka, takie nagłe. O tym, że wychodzę dowiedziałem się na sprawie, nie byłem o niczym informowany.
Czy miałeś możliwość oglądać mecze ukochanego klubu za więziennymi murami?
Nie, ponieważ mecze Legii są na Canal+ bądź kodowanych kanałach. Mieliśmy tylko te ogólnodostępne.
Czyli te na TVP widziałeś?
Mecze pucharowe widziałem, ale nic poza tym. Wszystko czego dowiadywałem się o Legii było z paska na Polsat News, nawet o mistrzostwie Polski.
Ale docierało do Ciebie, że kibice wspierają Cię na stadionach. Nawet ci, co Legii nienawidzą?
Jak widzisz na stadionie Lecha Poznań flagę uwolnićMaćka, to są takie uczucia, których tak naprawdę nie da się opisać. To niesamowite i jestem im za to bardzo wdzięczny.
Czułeś w więzieniu wsparcie kibiców? Próbowali się kontaktować z Tobą?
Przysyłali kartki. Ale pamiętaj, że one dochodzą z dużym opóźnieniem. O wszystkim dowiadywałem się po fakcie. Załóżmy widzenia są w środę, przez cały tydzień nic się nie dzieje i nie masz skąd się dowiedzieć, bo masz 6 kanałów na krzyż w telewizji. Podczas widzenia masz godzinę na to, żeby ktoś Ci coś przekazał, więc jest mocno ograniczony kontakt ze światem zewnętrznym.
A Twoi bliscy? Jak to przeżyli?
Najbardziej bolało mnie cierpienie moich najbliższych. Ja sobie dawałem radę, ale przykro mi było patrzeć na moją mamę, mojego tatę, na tych którzy przychodzili. Bardzo cierpieli.
W jednym z materiałów powiedziałeś, że trudno Ci się odnaleźć na wolności. Kilka miesięcy już minęło od Twojego wyjścia. To jak to teraz wygląda? Wiesz już, jak obsługiwać telefon?
Jeszcze nie (śmiech). Dalej nie potrafię wrzucać zdjęć na facebooka albo innych rzeczy. Jakoś sobie zaczynam radzić. Zaskakują mnie takie najprostsze rzeczy. Ostatnio powiedziałem nawet, to co jest opisane w książce, że nawet przy przejściu dla pieszych, jak są te włączniki, to nawet tego nie było, jak ja byłem ostatni raz na wolności. Są nowe autobusy, nowe tramwaje, rowery. Jeszcze nawet nie jechałem tą drugą linią metra. Może niedługo będę miał okazję. To wszystko jest dla mnie bardzo nowe, to jest 3,5 roku życia.
Podczas meczu z Lechem na Łazienkowskiej pojawiłeś się w ich sektorze. To była taka forma podziękowania za wsparcie, które od nich otrzymałeś?
Jestem im wdzięczny, ale nie będę chodził na wszystkie sektory drużyn, które będą grały w Warszawie. Nie chcę z tego robić jakiejś szopki. Lech bardzo mocno się zaangażował w tą pomoc dla mnie. Tak samo Wisła Kraków, ale tak naprawdę tych klubów było bardzo dużo.
Czytaj: Maciek Dobrowolski WYCHODZI na wolność! Akcja #UwolnićMaćka zakończona sukcesem
Nie bałeś się? W Poznaniu Legii się nienawidzi.
Nie, no co Ty. To jest tak, że kibice niejednokrotnie się jednoczyli w różnych sprawach. Byłem im podziękować, nie czułem żadnego zagrożenia, wiedziałem, że łączy nas piłka.
A co teraz? Co robisz?
Jestem zatrudniony na Legii, będę pracował tutaj. Można powiedzieć, że całe moje życie będzie związane z Legią. Całe moje życie to Legia. Ludzie, którzy mnie wyciągnęli z tego więzienia i mi pomagają, to są kibice Legii.
Ludzie Cię poznają na ulicy? Zdajesz sobie sprawę, że po książce znowu sobie o Tobie przypomną
Mam tego świadomość, że jak ta książka się teraz ukaże, to ludzie będą bardziej zainteresowani tym wszystkim. Ale ja jestem zwyczajnym kibicem Legii, szarym zwyczajnym Maćkiem z „Żylety”. Co do żony, to jestem kawalerem i straciłem trochę zaufania do dziewczyn po tym, co się wydarzyło. Podchodzę do nich z bardzo dużym dystansem. Poza tym, która by mnie teraz chciała? Jestem starym, podsiwiałym panem (śmiech).
Na koniec. Legia mistrzem na 100-lecie?
Równie dobrze po tytuł może sięgnąć Piast Gliwice, albo Lech Poznań. Wszystko jest w nogach piłkarzy. Ja już nie mam na to żadnego wpływu.
Byłeś już na mistrzowskiej fecie na Starówce?
Pierwszy raz będę mógł ją zobaczyć na żywo, ponieważ dwie ostatnie z powodu bycia w więzieniu przegapiłem. Zobaczymy w maju.
Maciek Dobrowolski spędził w więzieniu 3,5 roku. Został aresztowany tuż przed rozpoczęciem mistrzostw Europy 2012 na podstawie zeznań świadka koronnego (zarzuty dotyczą handlu narkotykami). Pod koniec września wyszedł na wolność, ponieważ Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował, że w procesie, który toczy się w jego sprawie, może odpowiadać z wolnej stopy. W jego sprawie interweniował m.in. prokurator generalny oraz Kancelaria Prezydenta RP.