Film dokumentalny może być pasjonujący. Udowodniła to Alicja Albrecht doskonałą "Piosenką finałową" traktującą o geniuszu Wojciecha Młynarskiego i złożoności ostatniego półwiecza w Polsce. Takie kino wciąga bardziej niż towarzyskie mecze piłkarskie, które decyzją władz światowego futbolu niedługo pójdą do lamusa. Połowa rzekomych kibiców reprezentacji Polski to wyznawcy Roberta Lewandowskiego, a nie koneserzy futbolu. Jest coś chorego w bałwochwalczym uwielbieniu dla ubioru, fryzury i uśmiechu sportowej gwiazdy bez zainteresowania jej umiejętnościami. Na szczęście "Lewy" potrafi tyle, że mógłby nawet być pryszczaty i bezzębny bez szkody dla wizerunku.
Przy okazji meczu z Meksykiem zjechały nad Bałtyk gwiazdy mundialu 1982 w Hiszpanii. Minęło 35 lat, a w naszych uszach wciąż brzmi Łazukowe "...w uliczkę wychodzi Boniek" i wytrawny kibic wie, że Buncol, Lato, Janas, Majewski, Żmuda i Młynarczyk to byli gracze światowego formatu. W muzeum FIFA w Zurychu akcent polski to właśnie brawurowa akcja "Zibiego" i transparenty Solidarności na hiszpańskich trybunach. Wcześniej 45-lecie olimpijskiego złota świętowali równie wspaniali Lubański, Kostka i Ćmikiewicz. Czy w roku 2045 będziemy fetowali ćwierćwiecze medalu na mundialu w Rosji?
Zobacz również: Koszyki MŚ 2018. Z kim zagra Polska na mundialu?