Hitem dnia są teraz transfery polityczne. Bezgotówkowe, płaci się żywym towarem, czyli nowymi zwolennikami partii i posadami dla rodziny oraz znajomych. Kto by się spodziewał, że Michał Kamiński trafi z Legii do Motoru Lublin (pardon: z PiS do PO)? "Misio" to on jest z wyglądu, w rzeczywistości rozrabia w polu karnym jak Butagueno zwany Sępem. A Ryszard Czarnecki grał już we wszystkich klubach z wyjątkiem postkomuny. Cenny to zawodnik, haruje jak mrówka w środku pola, nie dziwota, że są chętni. Kilku zawodników dobrowolnie opuściło Ekstraklasę, ale awans oddala się z każdym sondażem. Gowin, Ziobro i inni błyszczą na zapleczu, a tego telewizja nie transmituje. Z kolei przesunięcie premiera Pawlaka do rezerw może być dla PSL problemem w walce o utrzymanie.
Zobacz również: Widzew Łódź będzie miał nowy stadion? Miasto ogłosiło przetarg
Dziwnie też na dziennikarskim rynku transferowym. Redaktor Roman Graczyk z wszystkowiedzącej "Wyborczej" przeniósł się do bardzo prawicowego portalu, po drodze zahaczając o stateczny "Tygodnik Powszechny". Jak na prawego katolika przystało, sięgnął po cep, proponując kaftan bezpieczeństwa dla Janusza Korwin-Mikkego. Ciekawa forma dyskusji. Tym bardziej że JKM to jedyny niezależny polski polityk. Zamiast kaftana dla pana w meloniku proponuję wiadro lodu na głowę dziennikarskiego kameleona.
Kryzys ukraiński pomógł odkryć, ile dziwnych instytucji funkcjonuje w Polsce. Rozmaite instytuty do spraw wszelakich rozmnożyły się jak grzyby po deszczu. Pensjonarki o obliczach słodkich idiotek szczebioczą bzdury na temat wielkiej polityki. To w ramach walki z bezrobociem?
Orange kończy przygodę z piłkarską reprezentacją. Szkoda, bo był to sponsor na dobre i złe. Awanse do największych imprez w minionej dekadzie to także zasługa pomarańczowej firmy. Tylko od Nawałka Boys zależy, czy pojawi się partner porównywalnej klasy.