- Nasz bank został uhonorowany tytułem Lidera Grupy BPS, jestem z tego bardzo dumny - mówi Proksa, którego kariera nabrała w ubiegłym roku wielkiego rozpędu. W kwietniu w Madrycie znokautował Pablo Navascuesa i zdobył pas mistrza Unii Europejskiej. Jeszcze większy sukces przyszedł w październiku, kiedy w ciągu 12 minut w Neubrandenburgu zdemolował byłego mistrza świata Sebastiana Sylvestra i wywalczył tytuł mistrza Europy wagi średniej w boksie.
- Na razie wcale nie jest tak różowo, jak się niektórym zdaje. Większość zarobionych pieniędzy muszę wydać. Sam opłacam trenerów, sparingpartnerów, wynajmuję mieszkanie w Warszawie i wydaję mnóstwo pieniędzy na dojazdy do stolicy - tłumaczy. - Na szczęście mogę liczyć na wsparcie sponsorów: Banku Spółdzielczego i firmy Wodpol.
Już wkrótce Proksa może stanąć do walki o mistrzostwo świata. Co więcej, stać go na to, żeby taki pojedynek wygrać i przez kilka lat zasiadać na tronie. To przyniosłoby mu wielkie pieniądze, które będzie wiedział, jak wydać. - Póki co inwestuję w siebie i to się bardzo opłaca - śmieje się "Super G". - Mam w głowie kilka pomysłów biznesowych, które czekają na realizację.
Proksa ma żonę i trójkę dzieci. Urodził się w Mysłowicach, ale od lat mieszka z rodziną w Węgierskiej Górce, położonej niedaleko Gilowic, rodzinnej miejscowości Tomasza Adamka (36 l.). Od kilku miesięcy trenuje pod okiem Fiodora Łapina. Od początku kariery jego promotorem jest Krzysztof Zbarski.
Debiutant w "Złotej Setce"
Prognoza: awans