Trump, Harris

i

Autor: AP Photo/Evan Vucci, AP Photo/Paul Sancya, AP Photo/Chris Pizzello, Frank Gunn/The Canadian Press via AP

Wybory

Mike Tyson zakochał się w Trumpie, Lebron James murem za Harris. Miliony w grze, kandydaci liczą na gwiazdy sportu

2024-11-04 14:34

Ameryka wybiera prezydenta. Gwiazdy muzyki, kina, przede wszystkim sportu, również włączyły się w polityczną rywalizację. Kamala Harris największe wsparcie ma wśród legend NBA, Donalda Trumpa wolą za to najmocniejsi w świecie boksu.

O politycznej agitacji w wykonaniu sportowców głośno było już latem, gdy Kylian Mbappe i jego mocne opinie pomogły odsunąć od władzy we Francji Marine Le Pen. I o ile piłkarze reprezentacji Francji mówili jednym głosem, tak świat sportu w USA jest dosyć podzielony. "Wybór jest dla mnie jasny. Głosuj na Kamalę Harris!" – zakomunikował światu LeBron James, gwiazdor Los Angeles Lakers. LBJ wielokrotnie popierał kandydatów demokratów. Harris może liczyć też na poparcie m.in. Stepha Curry'ego (lidera Golden State Warriors), czy Magica Johnsona (legendarnego rozgrywającego LA Lakers). Lecz są w NBA i tacy, którzy w Białym Domu chcą Trumpa. I są gotowi za to zapłacić. Miriam Adelson, właścicielka Dallas Mavericks, podarowała Trumpowi 100 milionów na kampanię. "New York Times" donosił, że Trump liczył nawet na pomoc rzędu 250 milionów.

I choć w świecie koszykówki jest więcej kibiców Harris, tak Trump ma zwolenników wśród legend boksu. Mike Tyson wręcz uważa, że Trump jest prawdziwym politycznym męczennikiem. „Sposób, w jaki traktowali go w gazetach i prasie? Jak traktowali go w sądzie? Tak traktowali czarnoskórych” – tłumaczył były mistrz świata wagi ciężkiej. Co ciekawe 58-letni Tyson rwie się do walki. Niedługo zmierzy się z Jakiem Paulem, początkującym pięściarzem, za to jednym z najpopularniejszych twórców internetowych na całym świecie. Jedno go z Tysonem łączy, mianowicie... wsparcie dla Donalda Trumpa. Co prawda Don King nie promuje tego pojedynku, ale też opowiada się za Trumpem. Tak jak jego były podopieczny. Tomasz Adamek, mieszkający na co dzień w New Jersey, publicznie poparł Trumpa wiele miesięcy temu. — Jestem jednak pewny, że gdyby to Donald Trump był prezydentem USA, to tej wojny by nie było. Joe Biden to dziadek i nie wiadomo, czy tak naprawdę to on rządzi. A Trump miał dobre relacje z Putinem" — mówił w rozmowie z "Super Expressem".

Z drugiej strony barykady jest inny polski sportowiec, który też spędził wiele lat życia w Stanach Zjednoczonych. — Nie potrzebujemy, krótko mówiąc, takiego klauna, jak pan Trump — mówił Marcin Gortat w rozmowie z orientuj.sie, weteran parkietów NBA.

Wybory odbędą się 5 listopada. Zażarta walka o fotel w Białym Domu trwa, a wielka polityka jednak pamięta wiele zwrotów akcji żywcem wyjętych niczym z dobrego sportowego widowiska...

Elon Musk płaci miliony za głosy na Donalda Trumpa!
Najnowsze