Mistrz mimo choroby

2008-08-20 6:00

Zmagający się z cukrzycą wioślarz Michał Jeliński (28 l.) wywalczył w Pekinie złoto

Kiedy pięć lat temu wykryto u niego cukrzycę, lekarze odradzali mu uprawianie sportu. Michał Jeliński (28 l.) nie poddał się jednak. Po wspaniałym triumfie naszej wioślarskiej czwórki podwójnej nie potrafił pohamować łez.

Wywalczony w Pekinie złoty medal to zwycięstwo nad rywalami i nad ciężką chorobą.

- Od dziecka był bardzo chorowity - opowiada matka wioślarza Elżbieta Jelińska (56 l.). - Do czwartego roku życia na przemian miał anginę i zapalenie oskrzeli. Często nawet nie wiedziałam, skąd nagle ma temperaturę 38 stopni.

Sportami wodnymi zainteresował się podczas jednych z wakacji, gdy zobaczył chłopców na łódkach. Być może zagrała w nim rodzinna krew, bowiem jego ojciec, Tadeusz, pływał kiedyś na kajakach.

- Byłam bardzo przeciwna temu, żeby Michał uprawiał wioślarstwo - nie ukrywa pani Elżbieta. - Ze strachem myślałam o ogromie wody, jaki otacza wioślarza. Myślałam, że znów co chwilę będzie się przeziębiał. Namawiałam na inną dyscyplinę.

Pięć lat temu lekarze wykryli u niego cukrzycę.

- Coraz częściej źle się czuł, chudnął, męczył się. Wreszcie zrobili mu badania. Wyniki były jak grom z jasnego nieba - wspomina mama Michała. - Ale nie poddał się. Przeciwnie, z obawy, że nie będzie mógł uprawiać sportu, zaczął czytać dużo książek i artykułów, by się nauczyć, jak żyć z tą chorobą i ją kontrolować.

Wioślarz cierpi na cukrzycę typu pierwszego, czyli wymagającą bezwzględnie przyjmowania insuliny.

- Ale choroba mnie w żaden sposób nie ogranicza w sporcie. Chyba najlepiej udowodniłem to w Pekinie - przekonuje Michał. - Tylko muszę stale się kontrolować, ważna jest diagnostyka. Pomiary robię non stop, właściwie zaczynam i kończę dzień, mierząc poziom cukru. Nie jest to żaden problem, kropla krwi pobrana z opuszka palca i glukometr podaje wynik w kilka sekund.

W zależności od wyników sportowiec przyjmuje określoną dawkę insuliny.

- Sporo zależy od diety, obciążeń treningowych, wszystko musi być dobrze skalkulowane. W Pekinie ostatni raz badałem cukier trzy godziny przed finałem. Jak widać, wszystko było OK - dodaje złoty medalista.

Najnowsze