Dobrze, że jutro poniedziałek i dzień wolny. Naszym hokeistom przyda się chwila wytchnienia i refleksji, bo po dwóch spotkaniach hokejowych MŚ nasi zawodnicy mają powody do zmartwień. W sobotę wyraźnie ulegli Włochom, w niedzielę spisali się jeszcze gorzej i kompletnie nie potrafiąć sforsować defensywy Koreańczyków, zostali wręcz zmiażdżeni.
WTA Stuttgart: Angelique Kerber lepsza od Laury Siegemund!
Zaczęło się nieźle. Biało-czerwoni wyszli do przodu. Stworzyli kilka sytuacji, ale krążek nie wpadł do siatki. Azjaci głównie natomiast czekali. Grali bezpiecznie, jakby czekając na moment dekoncentracji. I udało się na początku drugiej tercji, gdy dwa razy Przemysława Odrobnego pokonał Michael Swift. Naturalizowany Kanadyjczyk na tym nie skończył zresztą popisów, bo tuż przed końcem spotkania dołożył jeszcze trzecie trafienie.
Polacy byli wyraźnie zszokowani. Odpowiedzieli tylko jednym trafieniem, autorstwa Grzegorza Pasiuta, ale to Koreańczycy w ostatnich minutach zachowali więcej sprytu i determinacji i to oni ustalili rezultat spotkania na 4:1. Gwóźdź do trumny Polaków wbił Sangwook Kim.
W kolejnych spotkaniach nasi hokeiści zmierzą się ze Słoweńcami, Austriakami, a zmagania - o utrzymanie na zapleczu - zakończą z Japończykami.
Polska - Korea Południowa 1:4 (0:0, 0:2, 1:2)
Bramki: Pasiut 49 - Swift 22, 25, 51, Kim 59
Polska: Odrobny - Dronia, Bychawski, Zapała, Malasiński, Kolusz - Pociecha, Borzęcki, Chmielewski, Pasiut, Łopuski - Kotlorz, Bryk, Wronka, Dziubiński, Bepierszcz - Kruczek, Wajda, Bagiński, Urbanowicz, Galant
Korea Południowa: Dalton - Kim, Young, Kim, Kim, Radunske - Lee, Regan, Shin, Cho, Swift - Oh, Seo, Shin, Park, Ahn - Kim, Lee, Sin, Kim