Pochodzi z Brzeska w Małopolsce, trenuje pływanie od 11. roku życia. Najpierw w Brzesku, potem w szkole mistrzostwa sportowego w Oświęcimiu, a od roku znowu w Brzesku, pod okiem trenera Marcina Kacera.
- Jak na długodystansowca Wojtek jest zbudowany nietypowo, atletycznie. Dlatego przez ostatnie pół roku nie trenował w siłowni. Zastosowaliśmy zamiast tego bieganie oraz ćwiczenia sztuk walki. Zajmowałem się kiedyś bez sukcesów tą specjalnością, a teraz służyłem Wojtkowi jako tarcza i jako partner walki treningowej. Ale tak, żeby nie spowodować kontuzji - śmieje się trener Kacer (37 l.).
Pierwszy medal wielkiej imprezy zdobył Wojdak w grudniu ub. roku - brąz na 1500 m kraulem w MŚ na krótkim basenie. Od lutego do lipca trenował na długim basenie, a to oznaczało codzienne dojazdy po 60 km z Brzeska do Dębicy.
Zobacz: MŚ w pływaniu: Wojciech Wojdak wywalczył SREBRNY MEDAL!
- Chłopak ma supercharakter do trenowania. Prawdziwy wojownik - chwali Kacer podopiecznego. - Ma jeszcze duże rezerwy. Tylko trzeba pilnować tego, co robi wokół treningu, żeby nie zapomniał choćby o środkach regenerujących wysiłek organizmu.
Sam medalista był zaskoczony uzyskanym czasem i pobiciem w Budapeszcie rekordu Polski o 4 sekundy. - Kompletnie nie spodziewałem się takiego czasu. Jednak mój szkoleniowiec dokładnie to przewidział - wyjawił po finale Wojdak.
A Marcin Kacer nie ukrywa, że przewidział też czas Wojtka w wyścigu na 1500 m, który rozegrany zostanie w sobotę i niedzielę (finał). - Ale nie zdradzę tych przewidywań przed startem. Nie zna ich nawet Wojtek - mówi nam szkoleniowiec. - Mam nadzieję, że teraz Brzesko znane będzie nie tylko dzięki słynnemu browarowi, ale i dzięki Wojtkowi Wojdakowi.