"Super Express": - Cały świat ostrzy sobie zęby na ten mecz. Kto jest lepszy - Niemcy czy Anglia?
Łukasz Podolski: - Niemcy nie pękną, nie boimy się ani Anglii, ani nikogo innego. Mamy wszystko, aby odesłać Anglików do domu. Oni do tej pory nie zachwycali i choć to dobry zespół, to sporo atutów jest po naszej stronie. Prawda jest taka, że żarty się skończyły, zaczyna się prawdziwy mundial. Dla mnie to najlepsza faza, lubię, jak jest ostro: albo wygrasz, albo się pakujesz. W takich meczach najlepiej się czuję.
- Jak się przygotowujecie do tego starcia?
- Działacze starają się zapewnić nam różne rozrywki. Żeby nie było tak, że tylko trening i trening. Właśnie wróciliśmy z parku, gdzie bawiliśmy się z małymi lwami. Fajna sprawa, bo można się oderwać od tego zgiełku. Trochę spokoju się przyda, choć napięcie rośnie. Do tej pory raz zagrałem przeciw Anglii i przegrałem 0:1. Jest okazja do rewanżu.
- Wayne Rooney miał być gwiazdą mundialu, ale zawodzi...
- I niech dalej zawodzi. Nam przebudzenie Rooneya jest najmniej potrzebne. Nie strzelił jeszcze gola i my zadbamy o to, żeby tak pozostało.
- Masz w RPA talizman na szczęście...
- Tak. Przed wyjazdem mój dwuletni synek Louis podarował mi swój... smoczek. Synek ogląda mecze, mam więc dla kogo grać.
- To nie koniec dobrych wiadomości. Podobno zanosi się na ślub u Podolskich?
- Zanosi się, zanosi (śmiech). Kilka tygodni przed mundialem kupiłem Monice piękny pierścionek zaręczynowy. Planujemy ślub i wielkie wesele, ale ciągle nie ma czasu. Może za rok damy radę, bo za dwa lata znów wielka impreza - i to w Polsce. Muszę się ożenić w roku nieparzystym, inaczej się nie da.
- Podobno za wygraną nad Anglią macie obiecane po 50 tysięcy euro na głowę, a za tytuł po 250 tysięcy. Jakie to ma znaczenie?
- Na tym etapie żadnego. Ja nawet do końca nie wiem, jakie mamy premie i za co. Chyba nikt na mundialu nie gra dla pieniędzy.
Nie przegap!
Niemcy - Anglia, TVP 2, niedziela 16.00
Urugwaj - Korea Płd., TVP 1, sobota 16.00
USA - Ghana, TVP 2, sobota 20.30