Włodzimierz Szaranowicz

i

Autor: MICHAL WIELGUS / SE Włodzimierz Szaranowicz

Na co choruje Włodzimierz Szaranowicz? Objawy [WIDEO]

2019-03-21 10:58

Informacją dnia w polskim świecie dziennikarstwa jest niewątpliwie decyzja Włodzimierza Szaranowicza, który postanowił zakończyć swoją karierę komentatorską i odejść z telewizji. Niewykluczone, że gdyby nie jego choroba, to legenda wśród dziennikarzy mogłaby skomentować jeszcze kilka wielkich wydarzeń. Szaranowicz niechętnie mówi o swoich problemach zdrowotnych.

Włodzimierz Szaranowicz to niekwestionowana legenda polskiego dziennikarstwa. 70-latek jest kojarzony przez wszystkie pokolenia kibiców sportowych. Pracował w Telewizji Publicznej od 1976 roku. Swoją karierę zaczynał jednak w radiu. Był świadkiem wielu pięknych chwil polskiego sportu, ale musiał także pocieszać kibiców po nieudanych startach sportowców.

W dniu swoich 70. urodzin Szaranowicz ogłosił, że kończy swoją przygodę z zawodem dziennikarza i odchodzi z telewizji. - Żegnam się z telewizją i zawodem. W telewizji tak długo żyjesz, dopóki się w niej pokazujesz. Schodzisz z ekranu i kończy się twoja kariera. Odchodzenie powinno być takie, jak w moim przypadku - powiedział Szaranowicz na łamach portalu sport.tvp.pl.

Niewykluczone, że kariera dziennikarza potrwałaby nieco dłużej, gdyby nie postępująca choroba. Na co chory jest Szaranowicz? Do końca nie wiadomo, bo komentator niechętnie opowiada o swoich problemach zdrowotnych. Zdradza natomiast objawy. - Czułem, że nie mam napędu. Myślałem sobie jednak, że silnik zaczyna się lekko zacierać. Nagle zacząłem wolniej kojarzyć, nie znosiłem stresu, uciekałem przed nim - wyjawił Szaranowicz.

Dyrektor TVP zdradza również, że nie jest w stanie określić przyczyn swoich dolegliwości. - Nie znam na tyle jej źródeł. To może być genetyczne. Przypominają mi się teraz pewne zachowania mamy, która nie była tego świadoma, a najprawdopodobniej na nią cierpiała. Ja nie chciałbym nikogo obwiniać, bo to zbyt proste - powiedział Szaranowicz. - Parametry wytrzymałościowe zawsze miałem na najwyższym poziomie, wręcz wytrenowania. (...) Pomyślałem: po raz pierwszy mam intruza w swoim życiu, kogoś, kto przyszedł zupełnie niechciany, nieproszony i zamierza ze mną tę resztę życia spędzić. I że muszę się z tym w jakiś sposób pogodzić - dodał.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze