- Nigdy nie lubiłem piłkarzy. Uważałem ich za leni – były dżudoka Janusz Wojnarowicz uśmiecha się, mówiąc te słowa „Super Expressowi”. - Wiele lat temu nasza kadra dżudo miała zimowe zgrupowanie w tym samym hotelu w Zakopanem, co piłkarze jednego z klubów ligowych. Każdego wieczoru, po ciężkim dniu treningów, obserwowaliśmy, jak kolejne taksówki przywożą „z miasta” futbolistów, zazwyczaj mocno wstawionych… - wspomina wydarzenia sprzed dwóch dekad olimpijczyk Czarnych Bytom zaznaczając, że nie o krakowską Wisłę chodziło.
- Kuba był zupełnie inny. Prawdziwy profesjonalista, któremu ciężka praca otwarła drzwi do Bundesligi – dodaje, przywołując postać swego kuzyna. Nie ma wśród nich więzów krwi: ciocia piłkarza jest drugą żoną ojca dżudoki. - Ale bywałem w Truskolasach, znam całą rodzinę Kuby. Kontakty, choć sporadyczne, utrzymujemy do dziś – mówi Wojnarowicz.
Niezwykła fotka Kuby Błaszczykowskiego z kuzynem
Na pamiątkę „lat młodzieńczych” w albumie dżudoki pozostało zdjęcie prezentowane poniżej. Starszy o pięć lat od Błaszczykowskiego zawodnik Czarnych miał już w chwili jego wykonania na koncie tytuł wicemistrza świata juniorów. Co ważniejsze jednak – ważył grubo ponad sto kilogramów. - Mój tato był potężnym mężczyzną. Zresztą jego pięciu braci również. Generalnie wśród moich kuzynów nie było chłopa poniżej „setki” – mówił „SE” Wojnarowicz, mierzący dwa metry.
Kuzynów „naturalnych” – dodajmy. Kuba, kuzyn „przyszywany”, swą posturą się spośród rówieśników nie wyróżniał, a w zestawieniu z dżudoką wygląda – mówiąc delikatnie... – nader skromnie. W trakcie kariery piłkarskiej jego waga oscylowała wokół 70 kilogramów. Oznacza to, że był od kuzyna-sportowca lżejszy o jakąś… „setkę”. Wiele ze swych sukcesów Janusz Wojnarowicz odnosił bowiem w momencie, gdy wskazówka na wadze w jego przypadku zatrzymywała się na 170 kg!
Dziś – dodajmy koniecznie – nasz były olimpijczyk ze sportem ma już niewiele wspólnego. Mocno też zmieniła się jego sylwetka: waży ok. 120 kg.