Shegumo polskim paszportem posługuje się od września 2003 roku. Do swojej nowej ojczyzny przybył z Etiopii. Musiał uciekać ze swojego rodzinnego kraju, ponieważ trwała tam wojna domowa. Do teraz, gdy wspomina akty ludobójstwa, ma łzy w oczach.
Lekkoatletyczne ME: Srebrny medal Yareda Shegumo!
Z początku nie było mu łatwo w nowym kraju. Trafił do obozu dla uchodźców w 1999 roku. Miał dużo szczęścia, ponieważ tam wypatrzyli go pasjonaci biegania, którzy się nim zaopiekowali. Maratończyk wiele razy podkreślał, że ludzie ci karmili go czy ubierali i bez nich nie byłby w stanie zostać sportowcem.
Największą troskę okazał mu Jacek Podoba. To on dostrzegł w Shegumo wielki talent, gdy przed Bożym Narodzeniem trenował samotnie pod osłoną nocy. Zawodnik opowiedział Podobie swoją historię, a ta wzruszyła go tak bardzo, że od tego momentu wspiera biegacza na każdym kroku.
Gdyby nie pomoc z zewnątrz, to maratończyk musiałby zapewne porzucić ukochany sport. W pewnym momencie zmuszony był wyjechać do Anglii na dwa lata, żeby zarobić na żonę i córeczkę. Po zeszłorocznym zwycięstwie w Maratonie Warszawskim mówił, że jego konto świeci pustkami. Wygranie 20 tysięcy złotych pozwoliło mu odbić się od dna.
Dzisiaj jest na ustach wszystkich i zapewne jeszcze przez jakiś czas tak pozostanie. Teraz łatwiej będzie mu o wsparcie finansowe i być może jego kariera nabierze większego rozpędu.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail