Papież Franciszek – wielki kibic San Lorenzo
San Lorenzo de Almagro – tak nazywa się założony u progu XX wieku klub sportowy z dzielnicy Boedo w Buenos Aires, któremu od najmłodszych lat kibicował zmarły Ojciec Święty Franciszek. Wielka niebiesko-bordowa flaga klubowa powiewała nad tłumem wiernych podczas papieskiej mszy inauguracyjnej na Placu Świętego Piotra.
W swej biografii („Nadzieja”) Jorge Mario Bergoglio wspomina wyprawy z ojcem i braćmi na nieistniejący już stadion Viejo Gasometro, arenę spotkań ukochanej drużyny. Na zawsze zapamiętał niezwykłą bramkę ówczesnej jej gwiazdy, René Pontoniego w październiku 1946.
Ulubieniec Ojca Świętego: „Był symbolem gry w piłkę nożną, ducha zespołowego"
„Pontoni był dla mnie symbolem gry w piłkę nożną, ducha zespołowego, miłości do sportu, który nie był tylko pieniędzmi w banku. Zamiast milionowych pokus z Europy wolał swój klub, wolał trzymać się blisko rodziny, przyjaciół, ludzi dla niego najważniejszych” – napisze papież po dekadach, podkreślając wagę rywalizacji fair play i amatorstwa w sporcie.
Jako nastolatek chętnie stawał w bramce. Równie chętnie grywał też w koszykówkę. Kiedy w 2012 objął Tron Piotrowy, klub ujawnił legitymację członkowską należącą przed dekadami do Jorge Mario Bergoglio!
Papież Franciszek wśród wielkich gwiazd stadionów
Jako papież chętnie się do sportowców garnął i spotkań z nimi nie unikał. Gościli w Watykanie jego wielcy rodacy: Leo Messi czy Diego Maradona, choć do tego drugiego miał niekoniecznie idealistyczne podejście (- Jako piłkarz był wielki, ale jako człowiek poniósł porażkę – mawiał o nim). Przyjął na audiencji Roberta Lewandowskiego z kolegami z Bayernu, a także Christo Stoiczkowa. Bułgar przypomniał w mediach społecznościowych, że ofiarował głowie kościoła Złotą Piłkę.
Nie on jeden w piłkarskim świecie pożegnał Ojca Świętego. „Aby być wielkim, przede wszystkim trzeba umieć być małym. Pokora jest podstawą prawdziwej wielkości ” – Jose Mourinho nazwał go Wielkim Papieżem. „Wielki we wszystkim” – dopowiedział Zbigniew Boniek.