Anita odłożyła już na bok kule, na których wspierała się przez dziesięć ostatnich dni.
- Rehabilitacja stopy idzie dobrze - wyjawia. - Na tyle dobrze, że już dziś lekarz ma podjąć decyzję, czy wystartuję jeszcze w tym sezonie.
W poniedziałek, po spotkaniu z władzami rodzinnego Rawicza (gdzie dostała koszyk z pięcioma strusimi jajami i 15 tys. zł nagrody), przyleciała do Warszawy na rehabilitację. We wtorek wieczorem poleciała do Poznania, na spotkanie z prezydentem miasta. W środę rano lot do Warszawy (wizyta w Belwederze), a potem kolejna rehabilitacja.
- W tym całym zamieszaniu chudnę, zrzuciłam dwa i pół kilo - cieszy się Anita. - Czy skaczę z radości? Nie, wystarczy ten skok po rekordowym rzucie - śmieje się.