- Pływam dopiero od czterech tygodni. Powiedzieć, że już trenuję byłoby nadużyciem. To tylko fajna zabawa. Chcę tylko na mistrzostwach Polski pomóc dziewczynom z mojego klubu w sztafetach - mówi Jędrzejczak.
"Super Express": - Dlaczego tak długo pani nie startowała?
Otylia Jędrzejczak: - Byłam zmęczona wyjazdami, trwającymi już osiemnaście lat treningami. Do tego doszła operacja przegrody nosowej, by zapobiec powtarzającym się bólom zatok. A wcześniej musiałam czterokrotnie zaszczepić się przeciw żółtaczce. Rozstaliśmy się też z trenerem Pawłem Słomińskim po siedmioletniej współpracy.
- Ale chyba na przerwie zyskały... uczucia.
- U mnie sprawy osobiste nie mają wpływu na sport. Mój chłopak, Michał, nie dopinguje mnie w Ostrowcu, jest zajęty nauką i pracą. Nie udało mi się też podciągnąć umiejętności na korcie, chociaż on sam był tenisistą. Graliśmy ze dwa razy, nie poprawiłam ani forhendu, ani bekhendu. Właściwie nie wiem, jak i kiedy ten czas minął. Ani nie wypoczęłam, ani nie wyjechałam w ciekawe miejsce. Jedyne co naprawdę osiągnęłam to dyplom magisterski.
- Kiedy zacznie pani trenować na pełnych obrotach?
- Jeżeli złapię bakcyla, to będę chciała się przygotować do grudniowych mistrzostw Europy. Na razie z przyjemnością chodzę na trening, ale w wodzie pokonuję nie więcej niż dwa razy dziennie po pięć kilometrów (na pełnych obrotach Oti pływała nawet po 8 km dwa razy dziennie - przyp. red.). Nie wykluczam startu w igrzyskach 2012, ale nie obiecuję tego.
- Nie zniechęca pani wyścig technologii kostiumów?
- Mam nadzieję, że jak wrócę do prawdziwego treningu to dam sobie radę. Czy w kostiumie, czy bez (śmiech). Pewnie to drugie byłoby ciekawsze. Ale nie, nie, nie ma możliwości, by ktoś kiedyś namówił mnie do rozbieranych zdjęć. A póki co mam tylko kostiumy z ubiegłego roku. Nie starałam się o nic nowego. Mój kontrakt indywidualny z producentem strojów, Areną, skończył się.
- Ma pani nadal "wzięcie" u sponsorów po olimpiadzie bez medalu?
- Nie mam teraz żadnego sponsora, ale mój wizerunek chyba nie ucierpiał, bo zbudowany jest przez sport i osobowość. Gazety, radio i telewizja wciąż mnie zapraszają do wypowiadania się. Tak jak "Super Express".
Paweł Słomiński (42 l.) po rozstaniu z Oti: Nie czuję się szczęśliwy
O rozstaniu się z Otylią Jędrzejczak po siedmiu latach współpracy trener kadry pływaków Paweł Słomiński (42 l.) dowiedział od Oti wczoraj, w Ostrowcu. - Przyjąłem to do wiadomości i życzę jej sukcesów - mówi nam Słomiński.
"Super Express": - Czuje się pan porzucony przez Otylię?
Paweł Słomiński: - To za mocne słowo. Ale nie czuje się z tego powodu szczęśliwy. Wiązało nas wiele, byłem jej trenerem, kiedyś także menedżerem, kimś znajomym.
- W czym widzi pan główną przyczynę zakończenia współpracy?
- W rozbieżności w ocenie przygotowań do igrzysk w Pekinie. Oti jest zdania, że mogła sięgnąć po olimpijski medal. A ja uważam, że to było niemożliwe przy takiej dawce treningu i tylu dolegliwościach, które przytrafiły się jej w minionym roku.
- Miał pan pomysł na to, by Oti dogoniła świat?
- Miałem. Złożyłem konkretną propozycję, czekałem na wiążącą rozmowę. Nie doszło jednak do niej. Nie dowiemy się więc, czy plan by się powiódł.
Nikt z moich podopiecznych nie był tak utalentowany, jak jest Otylia. Życzę jej jak najlepiej. Jestem przekonany, że może znów być numerem jeden na świecie.
PS Na co dzień Jędrzejczak ćwiczy obecnie w AZS AWF Warszawa z drugim trenerem klubu, Robertem Białeckim.