Piotr Małachowski: Patrzyłem na stopy, a nie na lecący dysk!

2010-07-12 4:45

Tydzień temu zapatrzył się na lecący daleko dysk i nastąpił na obręcz koła. Ponad 70-metrowy rzut został spalony. W tę sobotę w mityngu w Gateshead Piotr Małachowski (27 l.) patrzył nie na dysk, ale na stopy. Zatrzymał się o centymetr przed obręczą, a dysk poleciał na odległość nowego rekordu Polski - 69,83 m.

Ten rzut daje "Machałkowi" trzecie miejsce na świecie i drugie w Europie w tym roku. W ciągu ostatniego półtora miesiąca zwyciężał w zawodach siedmiokrotnie, raz był drugi.

"Super Express": - Przed mistrzostwami Europy w Barcelonie forma rośnie.

Piotr Małachowski: - A to jeszcze nie jest sto procent moich możliwości. Tydzień temu w Eugene rzuciłem lepiej i technicznie, i co do odległości. Tylko że się zapatrzyłem i nie utrzymałem się w kole...

- A na pewno zapatrzył się pan na dysk, a nie na jakąś miłą osobę?

- (śmiech) Jest dziewczyna, którą się interesuję, a która nie zna się na sporcie. Mam nadzieję, że się pozna i na nim, i na mnie. Powiem tylko tyle, że trzeba czekać, jak znajomość się będzie rozwijała. Na miłość przyjdzie czas, na razie moim głównym zadaniem jest trenować do mistrzostw Europy.

- Warto byłoby przywieźć z nich medal. Tak jak z ostatnich wielkich imprez...

- Tylko że w tym roku trenuję lżej niż przed igrzyskami i mistrzostwami świata, gdzie zdobywałem srebrne medale. No i później zacząłem treningi po wrześniowej operacji palca.

- Czy pana przyjaciel Tomasz Majewski nie zazdrości panu tych wyczynów?

- On jeszcze nie może sobie poradzić z techniką, ale o zazdrości nie ma mowy. Obaj się dopingujemy, a ja czasem bardziej przejmuję się jego startami niż swoimi. Myślę, że Tomek jeszcze nas zaskoczy w mistrzostwach Europy i że osiągnie tam piękny wynik.

Najnowsze