Marek Hłasko napisał kiedyś: „Cholera mi do tego co śmieszne, a co nie. Ja wolę zginąć na swój sposób, niż żyć i cieszyć się na wasz” - Paulina Zarzeczna napisała, że właśnie ten cytat najlepiej pasuje i podsumowuje, czym w życiu kierował się jej tata. Dodawała, że starał się być przede wszystkim szczery, czasami do bólu, a takich ludzi się kocha lub nienawidzi. Dlatego, pod koniec życia dziennikarza, osoby ze środowiska miały o nim tak różne zdanie.
Córka Zarzecznego krótkim pożegnaniem na weszlo.com pokazała, ile nauczyła się od swojego ojca, chociażby w pisaniu. Pięknymi i wzruszającymi słowami podziękowała mu za wszystko: "Za to, że nauczył mnie więcej niż którakolwiek ze szkół, za uczynienie mojego życia lepszym niż mogłabym sobie wymarzyć, za rozbudzenie we mnie ogromnej ambicji. Za ten aparat na zęby w podstawówce i to, że dziś nie wstydzę się uśmiechać. Za trzy koty, pieska, rybki i dwa króliki, bo każdy inny rodzic chyba postukałby się w głowę na taki pomysł" - wyliczała szczegółowo.
Podkreśliła również, że jej ojciec nigdy nie bał się śmierci, nawet w żartach. "Czasem żartował, że jeśli pochoruje się tak, że nie będzie mógł sam się sobą zająć, skoczy z mostu i oszczędzi sobie oraz wszystkim ciągnącej się męki".
Gorąco polecamy przeczytanie całego tekstu na portalu weszlo.com.