Pekin - pierwsze spojrzenie

2008-08-07 19:00

Pierwszy dzień w Pekinie. Klasyk reportażu Ryszard Kapuściński twierdził, że pierwszego dnia w obcym mieście dziennikarz powinien wczuć się w jego atmosferę, pogadać ze zwykłymi ludźmi. Ale jak wczuć sie w atmosferę miasta liczącego 17 milionów 400 tysięcy mieszkańców, z których prawie wszyscy mówią tylko po chińsku?

Straszono nas straszliwym smogiem. Coś w tym jest. Dopiero minutę-dwie przed lądowaniem, gdy samolot zszedł na wysokość około 100 metrów można było zobaczyć lotnisko. Kolos. Byłem na wszystkich największych lotniskach świata: JFK, Heathrow, Frankfurt, Las Vegas... Wszędzie tłumy... W Pekinie lotnisko jest tak olbrzymie, że tłoku w ogóle się nie czuje...

W drodze z lotniska rozmawiam z wolontariuszem Chungiem Rui. Młody chłopak dobrze mówi po angielsku, studiuje prejektowanie i konstrukcję samolotów. Jest zaskoczony moją refleksją, że tu taka tania benzyna (62 yuany, około 2 złote). Gdy słyszy, że w Polsce jest ponad 2 razy droższa – dziwi się i deklaruje, że gdyby mieszkał  w Polsce to nigdy by sobie nie kupił auta.

Na ulicach pustawo. Dzisiaj jeżdżą tylko samochody z rejestracją zakończona parzystą liczbą (jutro będzie odwrotnie). Dzięki temu smog jest mniej odczuwalny. - Ale i tak u nas na Śląsku powietrze jest zdecydowanie czysztsze – ocenia kolega fotoreporter z Katowic.

Przywitalny bankiet dla dziennikarzy akredytowanych na IO w eksluzywnym hotelu Intercontinental. Jakiś Francuz wywalił z talerzyka sałatkę. Natychmiast do jej sprzątania rzucił się stojący obok kierownik restauracji, trzy hostesy i ochroniarz (u nas kierownik poprosiłby sprzątaczkę). Po pół minuty nie było na podłodze śladów po sałatce. Marmur został z powrotem tak wypucowany, że można było się w nim przejrzeć jak w lustrze.

Na każdym kroku widać, że dla Chińczyków te Igrzyska Olimpijskie to sprawa honoru i dumy. Pomyśleli o wszystkim. Nawet o przykryciu aksamitnym obrusem tacy na której składa sie wszystkie przedmioty do prześwietlenia w wykrywaczu metali. Nigdzie na świecie czegoś takiego nie spotkacie.

A potem czytam w internecie wrażenia młodego człowieka, który pierwszy raz przyleciał na igrzyska i opowiada jakie to straszne miasto, nieprzyjazne, co kilkadziesiąt metrów kontrole policyjne. Jak tu żyć i pracować? Mój kumpel Edek, twórca polskiej brygady antyterorystycznej, w takich sytuacjach machał reką i komentował: „Ma facet informacje prosto od krowy”.

Mnie coś się zdaje, że to będa najpiękniejsze, najbardziej imponujące Igrzyska Olimpijskie od lat. Igrzyska XXII wieku.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze