Wrotki

i

Autor: East News

Piękna i szybka Aleksandra Goss najlepszą wrotkarką na świecie

2013-08-22 6:00

To historyczny sukces, bo wygrałam jedne z najbardziej prestiżowych zawodów na świecie - tłumaczy "Super Expressowi" Aleksandra Goss (24 l.), świeżo upieczona triumfatorka Pucharu Świata we wrotkarstwie szybkim, dyscyplinie, która od lat walczy o włączenie do programu olimpijskiego.

Wygrana była jej celem od samego początku sezonu, bo rok temu zajęła 2. miejsce i chciała zrobić skok w górę. Wystartowała w tym roku w czterech eliminacjach PŚ. Już przed ostatnimi zawodami w Chinach była liderką klasyfikacji generalnej. Musiała jednak dojechać w Azji do mety na dobrym miejscu.

- Nie było łatwo, bo organizatorzy pozwolili na rozegranie biegu w 50-stopniowym upale. Miałam momenty, w których wydawało mi się, że zaraz padnę, ale ostateczny cel trzymał mnie przy życiu - śmieje się zawodniczka UKS Zryw Słomczyn.

>>> El. do LM: Arsenal, Basel i Austria Wiedeń bliższe awansu do fazy grupowej

Sportowo Goss odniosła największy sukces w swojej konkurencji, finansowo nie jest jednak tak różowo. Koszty związane z podróżami i startami musi ponosić sama.

- Nie ukrywam, że bez pomocy rodziców byłoby krucho, to oni są moim sponsorem. Nagrody finansowe są raczej śmieszne. Nie wiem nawet, czy premia za Puchar Świata pokryje moje wydatki na wyjazd do Chin. Ciągle szukam firmy, która byłaby chętna do pomocy.

Triumfatorka PŚ cieszy się przynajmniej, że nie musi płacić z własnej kieszeni za sprzęt. Ten zapewniają producenci, a nie są to byle jakie wydatki. - Same kółka na zawody to 1000 złotych, a trzeba je wymieniać trzy razy w sezonie. Potrzebne są też kółka treningowe. Płoza to podobny wydatek, buty mogą kosztować i 3000 złotych, a łożyska kilkaset - wylicza Goss.

>>> Lewandowski dla "Sport Bild": to mój ostatni sezon w Borussii

Polska zdobywczyni PŚ to specjalistka wrotkarskiego maratonu, który rozgrywany jest na takiej samej długości trasy jak klasyczny bieg - 42 km. Kobiety potrafią pokonać ten dystans na kółkach w 70 minut.

- W czasie jazdy można się rozpędzić do ponad 40 km na godzinę - opowiada Ola. - Bywa niebezpiecznie, tym bardziej że to sport kontaktowy. Szczególnie w kobiecym wrotkarstwie bywa ostro. Dziewczyny są zawzięte i potrafią używać łokci. Mnie jest tym trudniej, że nie jadę z polskimi koleżankami, tylko zawsze sama, bez wsparcia. Muszę w pojedynkę wywalczyć dobre miejsce w peletonie i pilnować taktyki - wyjaśnia.

Najnowsze