Zaraz po meczu z Hongkongiem dopchała się do niej chińska telewizja, w kolejce czekała już amerykańska i następne.
Partyka jest jednym z czterech niepełnosprawnych sportowców na tych igrzyskach. Urodziła się z prawym ramieniem kończącym się tuż za łokciem. Ułomność nie przeszkadza jej jednak w fantastycznej grze. W meczu z Hongkongiem omal nie pokonała czołowej zawodniczki świata Tie Yana.
- To ósma rakieta świata. Nie udało mi się z nią wygrać, ale cieszę się, że dobrze grałam. To dobrze wróży przed następnymi meczami - mówi Partyka po spotkaniu przegranym przez Polki 0:3 (Natalia uległa swej rywalce dopiero w pięciu setach - 11:8, 9:11, 6:11, 11:5 i 4:11). Mimo że mający na igrzyskach swoją reprezentację Hongkong to część Chin - kibice gorąco dopingowali polską zawodniczkę. Zapewne w meczach Polek z Rumunkami i Niemkami - doping dla Partyki i jej koleżanek z drużyny (są to dwie naturalizowane Chinki Li Qian i Xu Jie) będzie jeszcze większy.
- Mamy szansę na zwycięstwa i awans do ćwierćfinału - ocenia Partyka. Niezależnie od tego, czy uda się ten plan zrealizować, Natalia zostaje w Pekine. Będzie bowiem potem występować w Paraolimpiadzie (broni złotego medalu).
