- Ciężko teraz wylewać żale, bo może to zostać odebrane jako frustracja. Żeby wszystko było jasne: to nie jest tak, że w ten sposób tłumaczę przyczyny porażki - zaczął swoją przemowę Błaszczykowski, który zdradził, że zaraz po spotkaniu w szatni doszło do wymiany zdań między nim a prezesem Latą.
- Prezes przyszedł do szatni i powiedziałem mu dobitnie, co o tym myślę. Nie pytajcie mnie, co mu powiedziałem. Liczę się z konsekwencjami. Wiem, co każdy z nas myśli i czuje. Nie boję się odpowiedzialności. Może pewnym ludziom będzie się to nie podobać, że mówię im o tym teraz prosto w twarz. Ale to są rzeczy, które my jako piłkarze i ja jako kapitan mamy prawo powiedzieć. I musiałem to powiedzieć - podkreślił wzburzony Kuba.
Kapitan reprezentacji bez ogródek wyjawił, że relacje między piłkarzami a prezesem Latą i jego świtą nie były dobre.
- Słyszałem, że pan prezes mówił w wywiadach, że on ma osobiście dobry kontakt z drużyną. Jednak ja tego osobiście nie zauważyłem. Bo za każdym razem, gdy coś ustalaliśmy z prezesem, to później te ustalenia nie trzymały się w ogóle kupy - dosadnie podsumowuje pomocnik Dortmundu. - Drużyna nie chciała robić niepotrzebnego zamieszania przed mistrzostwami. Niestety, są rzeczy, które nie zostały dopilnowane. Nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi. Czy o to, żeby wizerunek polskiej piłki wyglądał jak wygląda, czy jednak żeby go poprawić? Jeśli dalej tak będziemy robić, to nigdy go nie poprawimy. Jako kapitan czuję się odpowiedzialny za drużynę i za to, jak ona funkcjonuje.
Największe pretensje pomocnik Borussii ma o zamieszanie z biletami dla członków rodzin.
- Nie może być tak, że przed każdym meczem musimy się prosić pana prezesa i pytać, czy nasze rodziny dostaną bilety. Wszyscy inni dostają i nie ma z tym problemu, a nasze rodziny tego nie mają. Do 23 w nocy przed meczem musiałem załatwiać rzeczy związane z totalnymi bzdurami. Przed każdnym spotkaniem było to samo. To wpływało na koncentrację na boisku - narzeka Błaszczykowski.
Prezes odpiera atak kapitana kadry: Błaszczykowski mógł wykupić żonie lożę
Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź prezesa PZPN Grzegorza Laty (62 l.) na atak Jakuba Błaszczykowskiego (27 l.). - Jak Błaszczykowski chciał, żeby jego żona siedziała w loży, mógł sobie tę lożę wykupić. Przecież piłkarze to nie są biedni ludzie. Jak się przegrywa, to trzeba mieć klasę i popatrzeć najpierw na siebie - powiedział Lato w wywiadzie dla RMF FM.