Teraz Kuba myśli już o decydującym o awansie wtorkowym starciu z Czechami. - Nie ma innej opcji, muszą być trzy punkty - mówi polski bohater.
- To był twój najważniejszy gol w karierze?
- Czy rzeczywiście tak było, to się dopiero okaże. Mamy dwa punkty i wciąż walczymy o awans do ćwierćfinału. Mam nadzieję, że najważniejsze gole w karierze jeszcze przede mną i że strzelę je na tym turnieju.
- Remis cieszy, ale była szansa, żeby to spotkanie nawet wygrać. Czujesz lekki niedosyt?
- Warto podkreślić, że Rosjanie nie mieli w tym meczu zbyt wielu sytuacji bramkowych. My stworzyliśmy ich więcej. Już w pierwszej połowie mogliśmy prowadzić. Gola straciliśmy na własne życzenie, po błędzie. Przespaliśmy się w tej sytuacji. Najważniejsze, że potem pokazaliśmy charakter i ducha drużyny. Nie spuściliśmy głów. Każdy z nas zostawił na boisku dużo zdrowia. Jeśli z Czechami zagramy tak jak z Rosją, to awansujemy.
- W meczu z Grecją szybko opadliście z sił. Teraz graliście świetnie przez cały mecz...
- Przed meczem trener ustawił dobrą taktykę, którą my odpowiednio realizowaliśmy. Tyle. Uważam, że trener może być z nas w 90 procentach zadowolony. Dlaczego nie w 100? Bo przecież nie wygraliśmy. Jednak udowodniliśmy, że jesteśmy drużyną, co wcześniej nie zawsze się udawało.
- Awans do ćwierćfinału da tylko zwycięstwo nad Czechami. Myślisz, że powinniśmy zastosować bardziej ofensywną taktykę niż w meczu z Rosją?
- Bardzo proszę, zostańmy na ziemi. Zrobiliśmy dwa małe kroczki, a teraz czeka nas mały finał. Zdajemy sobie sprawę, że to będzie najważniejszy mecz w naszym życiu, ale nie pompujmy już tak tego balonu. Przeanalizujemy grę Czechów, poprawimy jeszcze naszą i dobierzemy odpowiednią taktykę. Nie ma innej opcji, muszą być trzy punkty! Już nie możemy się tego meczu doczekać.