Tragedia w Rosji. Polski bramkarz Stefan Liv zginął w katastrofie samolotu w rosyjskim Jarosławiu

2011-09-08 4:00

Jego marzeniem było spełnienie dwóch celów: chciał zdobyć olimpijskie złoto i poznać biologiczną matkę. Niestety, zdążył zrealizować tylko ten pierwszy. Szwed polskiego pochodzenia Stefan Liv (†31 l.) zginął w katastrofie samolotu w rosyjskim Jarosławiu 7. września.

Liv, bramkarz Lokomotiwu Jarosławl, jednego z najlepszych rosyjskich zespołów hokejowych, znalazł się w gronie 45 osób, które wsiadły na pokład samolotu Jak-42 (8 członków załogi i 37 pasażerów) 7.września.

Drużyna leciała do stolicy Białorusi na mecz z Dynamem Mińsk. Samolot przeleciał zaledwie kilkaset metrów, tuż za lotniskiem roztrzaskując się o ziemię.

Według pierwszych danych, katastrofę przeżyły tylko dwie osoby, wśród nich Aleksandr Galimow, napastnik Lokomotiwu. Z licznymi obrażeniami został przewieziony do szpitala).

Stefan Liv, a właściwie Patryk Śliż (polskie imię i nazwisko hokeisty)

Nie miał tyle szczęścia. Zresztą od najmłodszych lat jego życie było wielkim dramatem. Urodził się w 1980 roku w Gdyni, ale został oddany przez biologicznych rodziców do domu dziecka. Kiedy miał około dwóch lat, adoptowała go szwedzka rodzina.

Po pewnym czasie powiedziano mu o jego pochodzeniu, a on postanowił zachować imię Patryk jako drugie. - Czuję się w połowie Polakiem i bardzo chciałbym poznać biologiczną matkę - powtarzał w wywiadach. Nie wstydził się polskości - kilka lat temu pozował nawet do zdjęć z biało-czerwoną flagą i... czytając "Super Express".

Ale, co najważniejsze, był znakomitym zawodnikiem. Z reprezentacją Szwecji zdobył złoto na olimpiadzie w Turynie, a w Szwecji był wybierany na najlepszego zawodnika ligi. Mógł osiągnąć jeszcze znacznie więcej, ale jego życie i kariera zostały w tragiczny sposób przerwane.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze