Khalidov: Pudzian by mnie zabił

2009-11-10 7:30

Mamed Khalidov robi furorę w MMA, ale nie chciałby walczyć z najsilniejszym człowiekiem świata.

Polak czeczeńskiego pochodzenia Mamed Khalidov (29 l.) stał się autorem olbrzymiej sensacji w MMA (Mieszane Sztuki Walki). W Tokio wygrał przed czasem na prestiżowej gali Sengoku z mistrzem świata wagi średniej, Brazylijczykiem Jorge Santiago (29 l.). To tak, jakby piłkarze Legii pokonali na Camp Nou Barcelonę.

Walka trwała niecałe trzy minuty.

- Biłem, biłem, aż sędzia przerwał ten pojedynek - relacjonuje "Super Expressowi" Khalidov (24 walki, 20 zwycięstw, 19 przed czasem). - Brazylijczyk chciał mnie oszukać, wszędzie ogłaszał, że chce się bić w stójce, a postawił na parter i... źle na tym wyszedł (śmiech). Najpierw przebiłem jego gardę, a potem wszystko poszło już odruchowo. Pierwszy cios był może słabszy, ale następny trafił prostu w szczękę. I wtedy się zaczęło, zalałem go lawiną uderzeń.

Po efektownym zwycięstwie nad Santiago przed Mamedem pojawia się perspektywa walki o upragnione mistrzostwo świata. A jeszcze kilkanaście lat temu myślał tylko, jak uchronić się od śmierci. Khalidov pochodzi z Groznego i na własnej skórze przeżył wojnę rosyjsko-czeczeńską. Do Polski uciekł, mając 17 lat.

- Widziałem wszystko: bomby, żołnierzy, śmierć. Przeżyłem tę wojnę, obok mojego domu wybuchały bomby. To sprawiło, że jestem twardszy w ringu. Ale wojna rujnuje psychikę i niszczy ludzi. Dlatego chcę o niej zapomnieć. Na szczęście teraz jest tam spokój - cieszy się Khalidov, który do Groznego jeździ pięć razy w roku.

- Zawsze odwiedzam w Groznym rodzinę, którą za rok chcę sprowadzić do Polski. Resztę czasu poświęcam na treningi. Przed walką z Santiago ćwiczyłem jednak tylko miesiąc, bo był ramadan - opowiada. - Nic nie mogłem robić, głodziłem się. Ale wygrałem z Brazylijczykiem, bo treningi i walka to dla mnie forma dżihadu. A dżihad to wysiłek. Kobieta rodząca dziecko przeżywa dżihad, student uczący się do egzaminu również.

W walce z Santiago Khalidov udowodnił, że żaden rywal nie jest mu straszny. Ale Mamed zastrzega się w rozmowie z "Super Expressem", że wolałby nie spotkać się w ringu ze stawiającym pierwsze kroki w MMA Mariuszem Pudzianowskim.

- Czy wy chcecie mojej śmierci? - pyta ze śmiechem. - Zresztą to nie moja waga (teraz walczy w kat. do 83 kg, a Pudzian waży aż 140 kg - przyp. red). "Pudzian" musi zadowolić się walką z Marcinem Najmanem. Kto wygra? Nie mam zielonego pojęcia, bo prezentują dwa różne style. Ale z chęcią zobaczę, jak się biją - kończy Khalidov.

Zobacz, jak Mamed Khalidov pokonuje Jorge Santiago

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze