Rodzice Sylwii Bogackiej: Nie możemy doczekać się córki LONDYN 2012

2012-07-30 11:02

Z Sylwii Bogackiej, zdobywczyni pierwszego polskiego olimpijskiego medalu w Londynie, najbardziej dumny jest jej pierwszy trener i ojciec w jednej osobie - Zbigniew Bogacki.

Sylwia wychowywała się w Jeleniej Górze. Zamiast lalkami wolała bawić się dźwigiem i samochodami. I była strasznym niejadkiem. - Kiedy zaczynała obiad w południe, to kończyła wieczorem - wspomina pan Zbigniew. Od zawsze też interesowała się sportem. - Lubiła biegi przełajowe, pływanie, a nawet bieganie na nartach, ale na wyczyn się nie zanosiło - opowiada ojciec.

Wiedziała, że sport to zajęcie dla niej. Odpowiedniej dla siebie dyscypliny szukała dopóki tata po raz pierwszy nie zabrał jej na strzelnicę. Miała wtedy 14 lat. Szybko zaczęła odnosić sukcesy. Jako 15-latka pobiła rekord Czech w swojej kategorii. Od tamtej pory broń stała się dla niej skarbem, którego nikt poza nią i rodzicami nie mógł dotknąć. Do dziś cały, ważący blisko 50 kilogramów sprzęt nosi sama.

- Kiedy zdobywała srebrny medal olimpijski, żona omal nie dostała zawału. A ja pękałem z dumy - mówi ojciec medalistki.

Teraz czekamy, aż Sylwia przyjedzie do domu. Pewnie zrobi nam swoje popisowe danie. Warzywa drobno siekane zapiekane wraz z rybą. To jest naprawdę pyszne - zapewnia pan Zbigniew.

Najnowsze