Zespół Renault miał ogromną dziurę w budżecie. Władze francuskiego koncernu zapowiedziały wprost, że jeśli do 13 grudnia (data zebrania zarządu) nie uda się znaleźć brakujących kilkudziesięciu milionów euro, Renault wycofa się z Formuły 1.
Ostatnie tygodnie były więc bardzo nerwowe dla Roberta Kubicy i pozostałych pracowników zespołu Renault. Teraz wreszcie nerwy się skończyły. To prawdopodobnie najlepszy prezent dla polskiego kierowcy z okazji urodzin (obchodzi w poniedziałek).
Według nocnych ustaleń, koncern Renault nie sprzeda zespołu, ale przekaże zarządzanie nim komu innemu. Stroną techniczną i sportową zajmie się walijska firma Prodrive, która od dawna próbowała wejść do Formuły 1, a w przeszłości z sukcesami prowadziła Subaru w rajdowych mistrzostwach świata.
Z kolei za finansową stronę zespołu Renault będzie odpowiadać Mangrove Capital Partners, firma, która latem próbowała kupić zespół BMW. Poważną sumę w przedsięwzięcie wniesie też rosyjski gigant telekomunikacyjny, firma MegaFon (ponad 30 mln abonentów).
Rosjanie przyniosą ze sobą nie tylko ogromne pieniądze, ale także... partnera dla Kubicy. Wszystko wskazuje na to, że drugim kierowcą nowego-starego zespołu Renault (prawdopodobnie nazwa pozostanie) będzie Witalij Pietrow. 25-letni Rosjanin to aktualny wicemistrz serii GP 2 (zaplecze F1).
Niewykluczone, że polski kierowca skorzysta na zmianach w zespole. Nowi partnerzy wniosą ogromną wolę zwycięstwa (której chyba nie miał aktualny szef koncernu Carlos Ghosn) oraz wielkie pieniądze. Z kolei Renault wciąż ma znakomity bolid z prawdopodobnie najlepszym silnikiem w stawce.
Rok temu, tuż przed rozpoczęciem sezonu, na bazie zespołu Hondy powstał team Brawn GP. Zespół także w ostatniej chwili zamknął budżet, a wcale mu to nie przeszkodziło w zdobyciu mistrzostwa świata wśród kierowców i konstruktorów. Miejmy nadzieję, że tak samo będzie w przypadku nowego zespołu Renault.