Emocjonujące rzuty karne wynagrodziły kibicom 120 minut męczarni. Bo przez cały mecz i dogrywkę działo się niewiele. Leniwe tempo, mało składnych akcji, zaledwie kilka celnych strzałów i przerażająco dużo niecelnych podań - takie było starcie Paragwaju z Japonią, najnudniejszy dotąd mecz na tym mundialu.
Los ukarał Japończyków za defensywną taktykę, za to, że przez niemal całe dwie godziny głównie się bronili. Liczyli na fart w rzutach karnych, ale szczęście uśmiechnęło się do Paragwajczyków, którzy wykonali "jedenastki" bezbłędnie.
Japończycy pomylili się raz, Komano zamiast do siatki huknął w poprzeczkę i to wystarczyło, by ich piękny sen o sukcesie w RPA brutalnie się zakończył. Paragwaj wygrał zasłużenie, choć tak naprawdę po tak nudnym meczu żadna z drużyn nie zasłużyła na grę w ćwierćfinale...