Na ostatnie strzelanie w pozycji stojącej wbiegł pierwszy razem z Norwegiem Emilem Hegle Svendsenem (23 l.). Niestety, polskiemu biatloniście w decydującym momencie zadrżała ręka i spudłował dwa razy. Norweg nie trafił tylko raz, wybiegł pierwszy ze strzelnicy i już nie oddał prowadzenia.
Sikora po przebiegnięciu 300 metrów kary wybiegł na trasę kilka sekund przed innym Norwegiem, legendarnym Ole Einarem Bjoerndalenem (34 l.) i do ostatnich metrów walczył z nim o drugie miejsce i równowartość 30 tysięcy złotych. Więcej sił zachował jednak Bjoerndalen, który tuż przed metą wyprzedził Polaka.
- Bardzo się cieszę z trzeciego miejsca. Oczywiście mogło być lepiej, ale ostatnie strzelanie zadecydowało, że mogłem walczyć tylko o drugą lokatę - mówił Sikora. - Bjoerndalen na ostatnie okrążenie wybiegł prosto ze strzelnicy. Ja byłem po dwóch rundach karnych, które biegłem bardzo szybko. Norweg wykorzystał moje zmęczenie na finiszu i nie dał mi żadnych szans.
Sikora po raz kolejny w tym sezonie był bezkonkurencyjny w biegu i zanotował w nim zdecydowanie najlepszy czas. Przy jednym pudle mniej zwycięstwo miałby w zasadzie w kieszeni.
W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Polak jest drugi, 42 punkty za Svendsenem. Nad trzecim w klasyfikacji Niemcem Greisem Sikora ma 34 punkty przewagi.