Kamil Stoch w pierwszej serii indywidualnego konkursu na normalnej skoczni wyszedł z progu niczym rakieta kosmiczna. Jakby rozpędzał się na innej skoczni. I pofrunął! Trzeci Prevc przeleciał 102,5 metra. Drugi po pierwszej serii Bardal nawet metr mniej. Stoch lądować nie chciał. Gdy grawitacja zmusiła go do tego, zbliżała się już płaska część zeskoku. 105,5 oznacza rekord skoczni, a 142 punkty otrzymane od sędziów, potężną - ponad sześciopunktową - przewagę nad konkurentami!
>>>Zobacz relację na żywo z niedzielnego konkursu skoków!
Przed drugą serią oznacza to jakieś trzy metry przewagi. Na małej skoczni to przepaść. Jeśli nie stanie się nic nieoczekiwanego, powinniśmy doczekać się pierwszego olimpijskiego medalu w Soczi!