Aktualny mistrz świata pokazał, że od ubiegłego roku nie ma sobie równych. W Soczi już trzeciego dnia igrzysk olimpijskich polska ekipa ma złoto po genialnym występie Kamila.
- Po prostu rozbił imprezę - podsumował Jan Ziobro.
Ten konkurs praktycznie skończył się, kiedy w pierwszej serii Stoch poszybował na 105,5 metra. Tylko przecieraliśmy oczy ze zdumienia. Ile? To nawet nie nokaut, to tak jakby na arenę wkroczył człowiek z innej galaktyki.
Przeczytaj koniecznie: Weronika Nowakowska-Ziemniak otarła się o podium. Jedno pudło na strzelnicy pozbawiło Polkę medalu!
Drugą rundę praktycznie można było w tym momencie odwołać... - Różne nieprzewidziane rzeczy mogły się zdarzyć - mówił potem ostrożnie trener Łukasz Kruczek (39 l.), twierdząc, że nie był jeszcze pewny sukcesu.
- Praktycznie można było już świętować złoto - przyznał jednak Maciej Kot, który zajął w konkursie dobre, 7. miejsce.
Drugi skok Kamila, choć krótszy (103,5 m), był jeszcze lepszy niż ten z pierwszej próby. Dwóch sędziów słusznie dało Polakowi dwudziestkę! Na skoczni Gorki Center rywale mogli wczoraj czyścić buty Polakowi. Drugi, Peter Prevc stracił do Polaka aż 12,7 pkt!!!
Stoch czytał w wiosce olimpijskiej sagę fantasy "Gra o tron" i okazało się to prorocze. Na tronie zasiadł właśnie król Kamil I i na razie nie zamierza się z nikim dzielić władzą.
Skoki ind. mężczyzn (K-95)
1. KAMIL STOCH 278,0 pkt (105,5+103,5 m)
2. Peter Prevc (Słowenia) 265,3 (102,5+99 m)
3. Anders Bardal (Norwegia) 264,1 (101,5+98,5 m)
...7. Maciej Kot 255,8 (101,5+98,5 m) ...13. Jan Ziobro 252,4 (101+99 m)
...31. Dawid Kubacki 118,3 (97,5 m)