Takie rzeczy tylko w rugby – film z tego wydarzenia bije rekordy oglądalności na całym świecie. Tylko tu twardziele, którzy walczą jak lwy o każdą piłkę i każdy metr boiska pokazują, że w piersiach biją im nie tylko mężne, ale i szlachetne serca. W sobotę wieczorem reprezentacja Nowej Zelandii w rugby zwyciężyła w finale odbywającego się w Anglii Pucharu Świata odsyłając z kwitkiem 15-tkę z Australii (34:17).
All Blacks zdobyli ten tytuł po raz trzeci w historii i jako pierwsi na świecie po raz drugi z rzędu. Po ceremonii wręczenia medali rugbiści schodzili z boiska ciesząc się ze złotych krążków wiszących im na szyjach. Do Williamsa, potężnego (194 cm wzrostu, 108 kg wagi) zawodnika grającego jako środkowy ataku próbował podbiec nastolatek, żeby zdobyć autograf swojego idola. Charlie Lines (13 l.) nie spodziewał się tego, co nastąpi później. Ani tego, że bez pardonu powali go na ziemię jeden z ochroniarzy, ani tego, że w ciągu kilkudziesięciu sekund stanie się najszczęśliwszym fanem rugby na świecie. Sonny zareagował natychmiast. Podniósł chłopca z ziemi i w kilku dosadnych słowach powiedział krewkiemu ochroniarzowi, co o nim myśli. Potem obaj, idol i jego fan jak najlepsi przyjaciele zeszli z boiska.
- Zaprowadziłem go później do starszej pani, która z nim była i postarałem się uczynić ten wieczór bardziej pamiętnym dla niego – opowiadał w wywiadach mistrz świata w rugby. I prawdziwy mistrz w dużo szerszym kontekście: Williams zdjął medal i zawiesił go na szyi chłopaka! – Lepiej (dla medalu) będzie wisieć na jego szyi niż na mojej...