Stracimy medal przez paluszek olbrzyma

2009-07-08 8:00

Od trzech miesięcy odczuwa straszliwe bóle palca wskazującego prawej dłoni. Lekarze wciąż nie wiedzą dlaczego. Piotr Małachowski (26 l.) łyka tabletki przeciwbólowe i... rzuca dyskiem coraz bliżej.

- Palec jest opuchnięty. Ból nie ustaje, czasami jest tak intensywny, że w ogóle nie mogę w nocy spać - wyjawia wicemistrz olimpijski w rzucie dyskiem. - Codziennie biorę po dwie tabletki przeciwbólowe. Nie pomaga.

Jeszcze w maju był w znakomitej formie, pobił rekord Polski wynikiem 68,75 m, co dało mu drugie miejsce w tabeli światowej 2009. - I miałem chrapkę, żeby przełamać barierę 70 metrów. Niestety, jest coraz gorzej. W ten weekend rzuciłem w Madrycie 64,57 metra. Taki rezultat to dno - ocenia dosadnie Małachowski.

Sytuacja jest dramatyczna. Przez bolący palec możemy stracić za miesiąc medal na mistrzostwach świata w Berlinie. - Jeżeli do końca lipca będę rzucał równie słabo, to trzeba będzie się zastanowić, czy warto jechać na mistrzostwa świata - mówi Małachowski.

Dyskobol nie wini nikogo za kontuzję. - To przypadek. Wszystko szło dobrze i nagle trach! Nie wiadomo skąd. Nie sądziłem, że przez mały paluszek mogę mieć takie problemy.

Aby nie nadwerężać bolącego palca, Małachowski podczas treningu przeważnie rzuca nie dyskiem (2 kg), lecz małą kulą (3,5 kg). - Bo przy kuli mięśnie dłoni układają się inaczej i palec nie boli tak bardzo - wyjaśnia. - A gdy rzucam dyskiem, mam łzy w oczach.

Wicemistrz olimpijski nie rezygnuje. Chodzi na kolejne konsultacje z nadzieją, że wreszcie któryś z lekarzy go wyleczy. Ma też ważną duchową pomoc w trudnym dla niego czasie...

- Pojawiła się przy mnie fajna dziewczyna. Imienia zdradzić nie mogę. Powiem tylko, że to mała brunetka - uśmiecha się wreszcie lekkoatleta. - W takiej sytuacji o wiele łatwiej znosić ból.

Najnowsze