MŚ w Daegu: Grzegorz Sudoł nie doszedł i ma kaca

2011-09-05 4:00

Chciał przerwać serię polskich porażek w MŚ w Daegu. Grzegorz Sudoł (33 l.) maszerował z szansami na medal. Rozsądnie, bez wyrywania się przedwcześnie do przodu. Potworne bóle mięśnia przywodziciela lewego uda zmusiły go jednak do zejścia z trasy po 30. kilometrze chodu na 50 km.

- Wisi nad naszą ekipą jakieś fatum w tych mistrzostwach. A ja mam ogromnego kaca moralnego - nie krył Sudoł w rozmowie z "Super Expressem". - Wiele sobie obiecywałem po tym starcie. Wykonałem o wiele większą pracę treningową niż w poprzednich latach i bardzo dobrze czułem się na tutejszej trasie. Szło mi się super. Do połowy dystansu nie było żadnych bólów. Ale potem iść się nie dało.

Wicemistrz Europy z 2010 r. naciągnął ten mięsień jeszcze w marcu. Po tygodniu przerwy i serii zastrzyków dało się dalej trenować, bo ból odzywał się na trasie dopiero po ok. 35 kilometrach.

- Dlatego byłem przygotowany, żeby tutaj walczyć, z nadzieją, że przemęczę się na ostatnich 10 kilometrach, może trochę więcej - dodał smutno Sudoł.

Zwyciężył Siergiej Bakulin przed Denisem Niżegorodowem (obaj Rosja).

Najnowsze