"Super Express": - Z czym kojarzy ci się polski futbol?
Sunday Oliseh: - Jako dzieciak podziwiałem polską reprezentację na mistrzostwach świata w Hiszpanii. Boniek, Lato, Szarmach - to byli wspaniali piłkarze. Mój tata opowiadał, że geniuszem był Deyna. Podobno umiał podawać tak jak nikt inny na świecie. Z kolei Boniek to żywa legenda Juventusu. Gdy tam przyszedłem, oglądałem wideo z jego golami i podaniami do Platiniego. Artysta! Moją drugą ojczyzną jest Belgia, a tam nazwiska Lubańskiego i Laty wymawia się z szacunkiem. W ostatnim czasie wielką postacią był Marcin Wasilewski, twardziel jakich mało.
Zobacz: Luis Suarez stworzył nową modę. Suarezing podbija świat! [ZDJĘCIA]
- Jak oceniasz brazylijski mundial?
- Rewelacyjny! Tyle goli, wspaniałych meczów i fantastycznych kibiców jeszcze w historii nie było. Brazylia zapomniała na moment o swoich problemach, trwa karnawał. Ludziom to się należało, radość ich rozpiera. Nie miałem pretensji, że po zwycięstwie nad Chile strzelano pod moim oknem do późnej nocy. Tak ma być na mistrzostwach. Radość, a nie smutek.
- Szanse Nigerii?
- Będziemy mistrzem świata. Jeśli nie teraz, to za 4 albo 8 lat. Nigeria jest krajem ogromnych możliwości, także w sporcie. Bycie profesjonalnym piłkarzem to marzenie każdego chłopca w moim kraju. Nie siedzą godzinami przy komputerze jak wielu młodych Europejczyków. W Belgii trzeba dzieciaka namawiać do treningu, w Nigerii tuż po szkole wszyscy pędzą na boiska.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail