Nasza zawodniczka jechała do Paryża z wielką nadzieją na sukces i nie zawiodła. Już w pierwszej kolejce Kozakowska wykonała rzut na odległość 31.30 m, poprawiając swój tegoroczny rekord świata o 2,5 metra. W drugiej kolejce Polka ponownie wykonała świetną próbę uzyskując 29,70 m, po czym… wycofała się z konkursu. Okazało się, że podczas pierwszej próby wybiła bark. - Nadal jestem w szoku co tu się wydarzyło. Myślałam, że ten mój pierwszy rzut był dużo gorszy. Na treningach zdarzało mi się przekraczać 30 metrów, ale że uda się tutaj, na igrzyskach w Paryżu, w deszczu? - cytował w mediach społecznościowych naszą zawodniczkę Michał Pol, attache prasowy polskiej ekipy.
Julia Szeremeta dodała filmik do sieci i będzie miała problemy? Mogła złamać przepisy, są dowody!
- Ból był potworny. Wiem o bólu wszystko, ale ten nawet mnie zaskoczył […] Rzuciłam jeszcze raz raz, choć ledwo mogłam utrzymać maczugę. Gdybym wiedziała, że pobiłam rekord świata, to już bym się na to nie targnęła. I ręka znów wyleciała z barku - dodała Polka. Nasza zawodniczka musiała udać się do szpitala na prześwietlenie i USG. W planie ma jeszcze występ w Paryżu w pchnięciu kulą, ale stanął on pod znakiem zapytania.
- Teraz tylko najbardziej się boję, że nie będę mogła wystąpić w kuli . A tak się do niego przygotowywałam. Mam nadzieję, że się pozbieram, wystąpię i nie zawiodę Was! Wierzę, że Bóg mnie poskłada i da mi szansę walczyć dalej - powiedziała Kozakowska cytowana przez Pola. Konkurs pchnięcia kulą odbędzie się 4 września.