Tajemnica klusek z serem

2008-12-16 14:10

W czasie, gdy kolejne konsylia specjalistów zastanawiają się dlaczego wielkiej mocy w nogach Adama Małysza nie daje sie przełożyć na długość skoków, Simon Ammann szokuje fantastyczną formą. Jak on to robi?

Ludzie mu bliscy zdradzają, że "Harry Potter" skoków narciarskich, to...leniuch. Od roku 1991, kiedy 10-letni Simi wykonał swój pierwszy skok na 25-metrowej skoczni w Wildhaus, wykres jego kariery przypomina powyłamywany grzebień z kilku wysokimi zębami.

Ammann nie lubi ciężkiej pracy na codzień, ale potrafi w kapitalny sposób mobilizować się kiedy mu zależy i osiągać świetną formę. Tak było przed igrzyskami w Salt Lake City w roku 2002, kiedy zdmuchnął Małyszowi sprzed nosa oba złote medale. I tak przed MŚ w Sapporo w 2007, kiedy znów zgarnął złoto i srebro.

Między wielkimi imprezami jego osobistemu trenerowi Andreasowi Kuenowi i trenerowi szwajcarskiej kadry Martinowi Kuenzle ciężko jest zmusić go do roboty. Simi zobywa 20. lub 25. miejsce i jest zadowolony z życia. Wiele dziewczyn ujmuje chłopięca uroda tego 27-latka, któremu bynajmniej nie śpieszy sie do zakładania rodziny.

Jak Simon Ammann mobilizuje się do wielki celów i dalekich skoków?  Tajemnica tkwi w pożywieniu. Adam Małysz był nie do pokonania po bułce z bananem, ale to już przeszłość. Simi przy wzroście 174 cm utrzymuje wagę 58 kg, stale musi uważać na dietę. Tymczasem od dzieciństwa przepada za potrawą, która nazywa sie "Kaesepaetzli". Są to przypominające gruby makaron kluski omaszczone skwarkami i grubo posypane żółtym, topiącym się serem. Prawdziwa bomba kaloryczna, której każdy skoczek powinien unikać. Otóż Ammann umówił się z trenerem, że po każdym wygranym konkursie będzie mógł spałaszować cały półmisek ulubionych kluch.

Do tej pory taka przyjemność spotkała go w nowym sezonie trzykrotnie: w Kuusamo, w Trondheim i w Pragelato 13 grudnia. 14. na tej samej skoczni był drugi, więc już klusek nie dostał...

Najnowsze