Mamadou Samassa w weekend debiutował w Sivassporze. Były bramkarz francuskiego Troyes od razu został rzucony na głęboką wodę. Musiał strzec bramki nowej ekipy w starciu z mocnym Besiktasem Stambuł. Do 45. minuty wszystko przebiegało świetnie. Sivasspor prowadził 1:0, a malijski golkiper prezentował się dość pewnie. Wtedy jednak zdecydował się na odważne wyjście z bramki, które skończyło się mocnym zderzeniem z Tylerem Boydem. Chwilę później bramkarz musiał opuścić boisko, mocno potłuczony.
Sytuacja stała się jeszcze poważniejsza kilka chwil później. Samassa stracił przytomność i upadł na murawę, a cały stadion zamilkł. Sztab medyczny szybko zainterweniował, a sportowiec niedługo później znalazł się w szpitalu, gdzie został poddany szczegółowym badaniom. O ich wynikach opowiedział za pośrednictwem oficjalnej strony lekarz drużyny Sivassporu.
Okazało się, że sprawa skończyła się dobrze i Mamadou Samassa jest w dobrym stanie. Po kilku dniach przerwy wróci do treningów z zespołem. Sivasspor w 1. kolejce pokonał Besiktas nadspodziewanie pewnie 3:0.
Polecany artykuł: