- Walczę teraz bardziej ze sobą niż z odległością - przyznaje kulomiot. - Razem z trenerem Henrykiem Olszewskim kombinujemy, co zrobić, żeby pchanie wróciło na właściwe tory. Próbujemy różnych wariantów. Moja technika nie wygląda tragicznie, ale brakuje w niej czucia, naturalnego luzu, które miałem poprzednio.
Oto najskoczniejsza para polskiego sportu [ZDJĘCIA]
Nie bardzo wiadomo, co się u kulomiota popsuło. - Możliwe, że ja sam - wzdycha Majewski. - Cóż, przybywa lat i moje ciało gorzej reaguje na bodźce treningowe. W przyszłym roku trzeba będzie coś zmienić w przygotowaniach, ale nie ma gwarancji, że to da efekt.
Mimo to mistrz nie traci nadziei przed występem w Zurychu: - Jadę walczyć o srebrny medal i będę chciał go przywieźć, chociaż borykam się z kłopotami.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail