Vancouver 2010: Tylko Kowalczyk mieszka sama

2010-02-09 9:19

Polscy olimpijczycy zjeżdżają do Vancouver i Whistler. Dzisiaj ma się pojawić na miejscu Justyna Kowalczyk (27 l.). I jak na największą gwiazdę reprezentacji Polski przystało, może liczyć na specjalne względy.

Na biegaczkę z Kasiny Wielkiej czeka jedyny jednoosobowy pokój w polskim kompleksie wioski olimpijskiej. Tylko Justyna zamieszka zatem sama, zwyczajowo pokoje są dwu lub trzyosobowe. Być może Justyna dostanie też osobną łazienkę (normalnie jedna służy mieszkańcom dwóch pokoi). Generalnie jednak na wielkie luksusy nawet Kowalczyk nie ma co liczyć.

Patrz też: Kowalczyk jest twarda, chce złota

- Pokoje są standardowe dla wszystkich, bez wygód: łóżko, krzesło, szafa, stół, nie ma telewizora, ten jest w siedzibie naszej misji - wyjaśnia Łukasz Ligocki z PKOl, członek polskiej misji olimpijskiej w Whistler. - Jak Justyna dogada się z koleżankami, będzie używać łazienki wyłącznie dla siebie. Jedno trzeba przyznać: to są nowiutkie domki i po przyjeździe musieliśmy je wietrzyć, bo pachniało jeszcze farbą - opowiada.

Polscy mieszkańcy wioski rozmaicie spędzają wolne chwile. - Skoczkowie narciarscy zaraz po przyjeździe rozwiesili przy domku siatkę i grali w ulubioną siatkówkę - opowiada Ligocki. - Jeśli ktoś chce potrenować na siłowni, może odwiedzić spore centrum fitness.

Na pewno nikt nie będzie chodził po wiosce głodny. Do dyspozycji jest ogromna stołówka, czynna całą dobę i serwująca potrawy wielu kuchni. - Można korzystać z dań arabskich, azjatyckich, włoskich. Jest nawet McDonald - kończy Ligocki.

Najnowsze