W sobotę wygrał w finale 200 metrów, nie pozostawiając rywalom ani przez chwilę wątpliwości, kto jest najszybszym człowiekiem na świecie. Wynikiem 19,40 s (tylko 0,21 s gorszym od jego rekordu świata) wyprzedził Waltera Dixa z USA (19,70) i Francuza Christophe'a Lemaitre'a (19,80). Cieszył się potem, tańcząc boso na bieżni i prezentując fotoreporterom efektone mieśnie brzucha.
W niedzielę wystąpił tylko w finale sztafety 4x100 m. Skutek? Czas o sekundę (!) lepszy niż w eliminacjach i rekord świata kwartetu Carter - Frater - Blake - Bolt (37,04 s, poprawiony o 0,06). Jedyny rekord globu pobity przez uczestników MŚ w Daegu!