To było starcie wagi ciężkiej. Dwie najlepsze ekipy tabeli III ligi. Faworyzowani Widzewiacy i niedoceniani, ale niezwykle konsekwentni piłkarze z Aleksandrowa Łódzkiego. Murowane widowisko.
Zaczęło się fenomenalnie dla Widzewa. Dario Kristo dał pokaz swoich możliwości. Uderzył z dystansu mocno, trafił idealnie i łodzianie już w 6. minucie wyszli na prowadzenie. Środkowy pomocnik łodzian w pierwszej połowie zagrał wręcz po profesorsku. Prostopadłe podania, kreatywność, zimna krew, kontrola tempa - jeśli kogoś można w ekipie Widzewiaków nazwać mianem niezastąpionego, to właśnie 29-letniego Bośniaka.
Dla gości to był potężny cios. Zespół Sokoła w pierwszej połowie nie potrafił stworzyć realnego zagrożenia pod bramką Patryka Wolańskiego. Sytuacja zmieniła się dopiero po przerwie, gdy piłkarze Widzewa nieoczekiwanie stanęli. Już po chwili Aleksander Ślęzak głową pokonał golkipera Widzewa i doprowadził do wyrównania.
Łodzianie grali w drugiej odsłonie źle. Znowu jednak potwierdziło się, że same indywidualności mogą dać w III lidze polskiej awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Nic bowiem nie zapowiadało zwycięstwa Widzewiaków, tymczasem Marcin Pieńkowski popisał się indywidualną szarżą, minął dwóch rywali i pokonał zaskoczonego - jak wszyscy zgromadzeni na stadionie - Michała Brudnickiego.
Łodzianie zainkasowali trzy punkty i umocnili się na pozycji lidera III ligi.
Widzew Łódź - Sokół Aleksandrów Łódzki 2:1 (1:0)
Bramki: Kristo 6, Pieńkowski 82 - Ślęzak 56
Widzew: Wolański (66' Hummerski) – Kozłowski, Kostkowski, Zieleniecki, Pigiel – Michalski (73' Mąka), Kazimierowicz, Kristo, Zuziak (38' Pieńkowski) – Stanek (56' Miller), Demjan
Sokół: Brudnicki – Pawlak, Woźniczak, Ślęzak, Głowiński (84' Korski) – Kobiera, Pecyna (86' Serafiński) – Mroczek, Chojecki (90' Berżyński), Szarpak – Kmak
