Wilk Pudzian nie boi się psa Najmana

2009-12-10 16:59

Podziwiam Pudzianowskiego i Najmana. Nie za ich umiejętności w pojedynku, który kiedyś Amerykanie nazywali "Catch As You Catch Can" (czyli wszystkie chwyty dozwolone), ale za mistrzostwo, z jakim podgrzewają zainteresowanie pojedynkiem w piątkowej Konfrontacji Sztuk Walki.

Najpierw Najman podarował Pudzianowi rakietki do badmintona, bo rzekomo szkoli się do walki tylko na ten sprzęt. Potem Pudzianowski zapowiedział, że wyczyści Najmanem matę ringu. Potem znów Najman, potem Pudzian. Ten ma złotego Rolexa, a tamten jakiś gadżeciarski czasomierz... i tak dalej i tak dalej. Na razie w tej rywalizacji górą jest Marcin.

Ale najbardziej spodobał mi się finał pyskówki, gdy Pudzianowski gdy po przeczytaniu w "Super Expressie" gróźb "El Testosterona", że go bezlitośnie obije, stwierdził filozoficznie: "Wilk nie boi się psa, ale strasznie wkurza go jego szczekanie".

Rozumiem, że wilk to Pudzianowski, a pies to Najman. Teoretycznie pies nie ma szans zagryźć wilka, ale ten wilk ma słabą kondycję. Jeśli zmęczy się bieganiem wokół psa, to wystarczy, że potem dostanie jeden mocny cios i będzie po walce. A Najman potrafi przywalić. Problem tylko w tym, że gdy toczył najważniejsze, najtrudniejsze pojedynki (np. z Wawrzykiem), to tak się składało, że strajkowała poczta, która miała dostarczać jego ciosy do szczęki rywali.

Czy listonosze, których zatrudnił Najman znów nie zastrajkują w piątek? Według bukmacherów tak właśnie się stanie, bo zdecydowanym faworytem jest strongman Pudzian.

Najnowsze