- Z nowymi kolegami rozumiem się coraz lepiej. Gole są tylko kwestią czasu - nie traci humoru hokeista, który na razie w meczach PLH zaliczył jedną asystę.
- Wojtek ciężko trenuje i prezentuje się naprawdę dobrze, a w wolnych chwilach pokazujemy mu najpiękniejsze miejsca w naszym regionie - mówi prezes Ciarko Sanok Piotr Krysiak (53 l.).
Lewoskrzydłowy Washington Capitals jest wprost zachwycony wycieczką nad Solinę, gdzie wybrał się z tatą Wiesławem.
- To niezwykle piękne i urokliwe miejsce - twierdzi nasz jedynak w NHL. - W Sanoku też bardzo mi się podoba. Niebo pełne gwiazd, jest cicho i tak spokojnie - z uśmiechem zauważa Wojtek.
Transfer do ekipy mistrzów Polski sprawił, że Wolski wreszcie, po dziesięciu latach, mógł zobaczyć się z ukochaną babcią. - Już nie mogłem się doczekać tego spotkania. Napaliłem babci w piecu, a w nagrodę zostałem poczęstowany przepysznym rosołem. To moja ulubiona zupa. W Kanadzie mama często mi ją przyrządzała. Była bardzo smaczna, ale babci rosół jest najlepszy na świecie - zapewnia hokeista, który wrażeniami z Polski od razu dzieli się z internautami na Twitterze.
Wojtek przyjechał do Polski z rodzicami. Grając w NHL, nie miał czasu na częste wizyty w domu w Mississauga pod Toronto. Teraz była okazja do nadrobienia rodzinnych zaległości. - Spędziliśmy w Sanoku wspaniałe chwile. W niedzielę przyjechaliśmy do Warszawy, która przywitała nas śniegiem, a wczoraj pożegnaliśmy tatę, bo musiał wracać do Kanady - relacjonuje Wojtek.
- Polska jest piękna, ale jestem tu po to, by strzelać bramki i pomóc drużynie w odnoszeniu zwycięstw - twierdzi Wolski. - Liczę, że w najbliższym meczu wreszcie pokonam bramkarza rywali - dodaje.
Okazja ku temu nadarzy się dopiero za miesiąc (30.11, godz. 18) w ligowym szlagierze z Cracovią. Przerwa w lidze pozwoli jeszcze lepiej zgrać się Wolskiemu z zespołem. - To musi zaprocentować na lodzie - nie traci wiary Wojtek.