Pseudokibice wpadli na boisko meczu ligi okręgowej juniorów przy stanie 3:3. Wynik dawał awans Makowiance Maków, ale Błękitnym Raciąż do szczęścia potrzebna była tylko jedna bramka. Młodzi zawodnicy zostali pozbawieni jakiejkolwiek szansy na to przez kiboli, którzy ranili jednego z piłkarzy ostrym narzędziem.
- Nie da się opisać tego co się stało na meczu z Raciążem. Wygrywamy walkowerem, gdzie na boisku był wynik 3:3, który i tak dawał nam awans. 3 minuty przed końcem meczu kibice gospodarzy wbiegli na boisko, chcąc zrobić nam krzywdę. W ruch poszły pięści i żyletki, paru z nas ucierpiało. Jesteśmy zszokowani zachowaniem kibiców Raciąża, zdecydowanie powinien wygrać futbol. To tylko piłka, i aż piłka, ale powinno to się rozwiązać inaczej – cytuje profil Makowianki Radio Płońsk.
Sytuacja nie jest kolorowa - miała zostać sprowokowana przez spór na boisku między dwoma zawodnikami, który próbował rozstrzygnąć pijanych kibiców. Co więcej, jak informuje Weszło.com, kibice z Raciąża twierdzą, że ten, który zaatakował ostrym przedmiotem piłkarza "został już przez nich ukarany".
Sprawą powinny zająć się służby: nie tylko policja, ale także Mazowiecki Związek Piłki Nożnej, pod który podlegają oba kluby. Tak patologiczne sytuacje nie powinny mieć miejsca w świecie piłki, zwłaszcza juniorskim, gdzie wyniki oczywiście są ważne, ale nie najważniejsze!